Do podkładu MAX FACTOR Skin Luminizer podeszłam z dużym entuzjazmem. Zanim go wypróbowałam, czytałam o trochę i widziałam sporo pochlebnych recenzji. Dlatego też ogromnie ucieszyłam się, kiedy wreszcie dostałam go do testowania.
Podkład od pierwszego wejrzenia budzi ogromną sympatię. Ma bardzo ładne,eleganckie opakowanie ze złotymi elementami. Kosmetyk posiada aplikator w formie pompki, która działa bardzo dobrze - nie zapycha się, nie zacina.
Pojemność opakowania jest standardowa - 30 ml. Konsystencja dość przyjemna - gładka, zwarta, ale nie za bardzo gęsta. Zapach raczej typowy dla podkładów - niezbyt mocny, dlatego raczej nie denerwuje. No i najważniejsze, że nie zostaje na twarzy na dłużej.
Testowałam odcień nr 47 NUDE (w Rossmannie mamy do wyboru 5 odcieni).
Od producenta:
Podkład Max Factor Skin Luminizer oraz rozświetlacz Eye Luminizer zawierają innowacyjną formułę złożoną ze składników pielęgnujących oraz delikatnie rozświetlających drobinek , które zapewniają skórze promienny wygląd. Perłowe pigmenty rozjaśniają skórę, natomiast zawarte w podkładzie elastomery przepięknie odbijają świtało, nadając twarzy wypoczęty wygląd. Formuła Skin Luminizer zapewnia skórze subtelne rozświetlenie i lżejsze krycie, wyrównujące koloryt skóry oraz drobne niedoskonałości.
Skład:
Aqua, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Talc, PEG / PPG -18/18 Dimethicone, Sodium Chloride, Niacinamide, Acetyl Glucosamine, Propylparaben, Mica, Tocopheryl Acetate, Silica, Methicone, Panthenol, Laureth - 7, Phenoxyethanol, Polyethylene, Trihydroxystearin, Synthetic Wax, Sodium Dehydroacetate, Arachidyl Behenate, Trisodium EDTA, Ethylene Brassylate, Behenic Acid, Tin Oxide, [+/- CI 77492, CI 77891, CI 77491, CI 77499].
Moja opinia:
Pierwsze wrażenie - fajny podkład. Zwarta, gładka konsystencja pozwala na szybkie, dokładne nałożenie kosmetyku na twarz. Rozprowadza się on bardzo dobrze, równomiernie, tworząc na twarzy lekką warstewkę. Niewielka ilość (1 -2 porcje) wystarczy do dokładnego pokrycia całej twarzy. Niestety ani na palcach, ani potem na twarzy nie zauważyłam żadnych rozświetlających drobinek. Mimo to na twarzy widać lekki połysk...ale niestety nie wygląda to zdrowo.
Kolor - 47 NUDE- chyba najjaśniejszy z dostępnych w drogeriach, niestety okazał się za ciemny dla mojej niemalże porcelanowej cery. Może latem, kiedy twarz jest trochę opalona, podkład byłby odpowiedniejszy. Niestety na bladej twarzy wygląda sztucznie. Wyraźnie zauważam, gdzie kończy się podkład a gdzie zaczyna "goła" skóra.
Skin Luminizer nie tuszuje niedoskonałości. Wprawdzie nie liczyłam na jakiś efekt WOW w tym zakresie. Ale liczyłam, że chociaż w niewielkim stopniu podkład zakryje cienie pod oczami i niewielkie zaczerwienienia twarzy. Niestety nie udało się. Po nałożeniu pudru sypkiego podkład wygląda nawet nieźle.
Po kilku godzinach niestety przyszło rozczarowanie. Podkład ciemnieje na twarzy. Wyglądam w nim jak pomazana marchewkowym puree. Do tego miałam wrażenie, że kosmetyk rozwarstwił się i powstały nieestetyczne ciemniejsze plamy na twarzy. A żeby tego było mało to twarz błyszczy jak księżyc w pełni. Jaki wniosek? Skin Luminizer nie nadaje się do cery mieszanej. Matowienie skóry bibułkami pomaga na krótko. A dokładanie kolejnej warstwy pudru w kamieniu...chyba bez sensu, bo za chwilę będzie się miało na twarzy maskę. Uwaga - podkład łatwo ściera się podczas dotykania twarzy dłonią, brudzi kołnierzyki, szaliki.
Plusem jest to, że mimo zatłuszczenia twarzy podkład nie spowodował u mnie wysypu pryszczy. Nie podrażnił skóry, nie wysuszył suchych partii twarzy. Suchych skórek nie mam więc nie wiem, czy Skin Luminizer podkreśliłby ich suchość czy nie.
Podkład zmywa się bardzo dobrze, wystarczy zwykłe mleczko i już go nie ma.
Podsumowując:
Skin Luminizer od MAX FACTORA wzbudził we mnie duże nadzieje, ale okazał się nie lepszy od innych tego typu kosmetyków...z niższej półki. Może dla kogoś, kto ma suchą cerę podkład ten może okazać się dobry, ale niestety nie dla mnie. Przyznam się, że zawiodłam się. Podkład kosztuje ok. 60 zł i za tą cenę poszukam sobie czegoś innego. Do Skin Luminizer już nie wrócę.
Ja stosuję tylko i wyłącznie podkłady mineralne sypkie :) Szkoda, że się nie sprawdził, zwłaszcza że sporo kosztuje :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, że okazał się przeciętny. Myślałam, że będę miała fajny, leki podkład na co dzień. A tu nic.
UsuńJa nie używam podkładów.
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas używałam kremy BB, ale też już ich nie używam.
Faktycznie drogi.
Zapraszam do mnie.
Szkoda że nie wypał bo mam ochotę na nowy podkład rozswietlajacy (narazie niezawodny jest wake me up)
OdpowiedzUsuń60 zł to nie jest dla mnie niska półka a średnia, mam suchą skórę tzn. bardziej normalną w str suchej i u mnie mógłby się sprawdzić.
OdpowiedzUsuńDla mnie też nie. Ale ten podkład jest jakościowo taki, jak podkłady z niskiej półki. O to mi chodziło :-)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził. Fajnie wygląda w opakowaniu.
OdpowiedzUsuńJak widać ładne opakowanie czasem może wprowadzić w błąd.
UsuńPodkłady z Max Factor mają to do siebie, że właśnie nie tuszują niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńTe obecne raczej sobie nie radzą. Kilka lat temu miałam podkład MAX FACTOR Facefinity (stara wersja ze znakiem nieskończoności na opakowaniu). i był po protu genialny. Był mega wydajny , miał podwyższoną trwałość i idealnie krył wszystko co było do zakrycia. I miał dużo odcieni do wyboru. I żałuję, że te obece podkłady są takie słabe, chociaż do tanich nie należą.
UsuńUżywam na razie tylko minerałów ale czasem mnie jeszcze kuszą takie podkłady ...a ten wizualnie fajnie wygląda co czasem mnie gubi podczas zakupów
OdpowiedzUsuńMnie też to gubi, bo często zwraca się uwagę na ładne opakowanie. A w drogeriach jest jeszcze problem sztucznego światła i nawet jak próbujesz gdzieś tam mazać podkład i porównywać ze skórą to i tak w domu okazuje się, że jednak to nie był dobry wybór.
Usuńja tam zawsze i tak musze miec najciemniejszy odcien wiec wielkiego wyboru nie mam :)
Usuń