Oleje szturmem podbiły
blogosferę. Wiele kobiet z powodzeniem ich używa. Niektóre w pielęgnacji
stawiają tylko na różnego rodzaju olejki. I oczywiście używają go do
wszystkiego – począwszy od pielęgnacji ciała, poprzez paznokcie, twarz, włosy a
na… myciu zębów skończywszy. Wybór olejków jest ogromny – od chyba wszystkim
znanego olejku arganowego czy kokosowego skończywszy na takich, o których
istnieniu nawet nie miałam pojęcia (wiedziałyście, że olej można wycisnąć np. z
nasion marchwi, zielonej herbaty lub kiwi?).
O ile w pielęgnacji ciała olejku
są jak najbardziej pożądane, o tyle na twarzy raczej ich nie używam. Dlatego do
Oleju
Tamanu marki Sunniva Bio podeszłam naprawdę z ogromną rezerwą. Jeśli
chcecie wiedzieć, co wyszło z mojej przygody z olejem na twarz – czytajcie
dalej.
Pewnie większość z Was wie, co to
jest olej
tamanu. Dla niewiedzących powiem tylko tyle, że to olej tłoczony z pestek owoców drzewa tamanu, występującego
w tropikalnych lasach Azji, Afryki i Pacyfiku. Owoce przypominają w smaku nasze
jabłka a sam olej ma korzenny zapach i ma właściwości antybakteryjne, antywirusowe, przeciwbólowe, przeciwgrzybiczne, przeciwreumatyczne i
regeneracyjne
Olejek Sunniva Bio zamknięty jest
w
niewielkiej buteleczce z ciemnego szkła, z biała naklejką. Wygląda trochę jak
kupowane w aptece kropelki na żołądek. Ciemne szkło ma zapewne chronić
zawartość przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Buteleczka
wyposażana jest w nakładkę z otworkiem, dzięki czemu, można precyzyjnie
dozować olej i nie martwić się, że uleje się go za dużo.
Konsystencja jest …oleista.
Masło maślane. Ale same dobrze wiecie, że niektóre oleje występują w formie
stałej. Tamanu jest typowym płynnym olejkiem. Nie jest ani za gęsty ani
zbyt wodnisty. Ma ciemnozielony, lekko oliwkowy kolor.
A zapach… miał być korzenny. Mi
raczej przypomina kostkę rosołową. Mój mąż twierdzi, że po wysmarowaniu
się tym cudem pachnę jak dobrze doprawiona zupa.
Pojemność – 20 ml,
Od producenta:
W oleju
tamanu znajdują się dla składniki, którym zawdzięcza on swoje niezwykłe
właściwości: kwas kalofillowy i kallofilloidyna - naturalne flawonoidy o
działaniu gojącym, przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym, antybiotycznym i
przeciwobrzękowym.
Olej
ten to tzw. bio-olej, oznacza to, że zawiera wysoką zawartość NNKT. Są to
przede wszystkim kwas oleinowy i linolowy.
Stosuje
się do do leczenie trądziku, łuszczycy, opryszczki, oparzeń, odmrożeń,
odparzeń, ran pooperacyjnych, chorób skóry głowy tj. łupieżu, łysienia.
Olej
posiada udowodnione działanie w niwelowaniu blizn (w tym rozstępów).
Po 9 tygodniach jego stosowania blizny stają się mniej widoczne a kondycja
skóry jest znakomita.
Skład:
Moja opinia:
Przyznam się, że na początku nie
bardzo wiedziałam, jak mam stosować ten olej – czy używać solo, czy dodawać do
kosmetyków. Dlatego wypróbowałam go zarówno w jeden, jak i w drugi sposób. Stosowałam
wieczorem samodzielnie na cała twarz lub jako dodatek do kremów (2
kropelki mieszałam z kosmetykiem na noc). Bywało też, że używałam go punktowo
na pojawiające się na twarzy zmiany. I okazało się, że każdy z tych sposobów
jest dobry i każdy z nich daje pożądane rezultaty.
Olejek tamanu wchłania się bardzo
dobrze, nie pozostawia na twarzy klejącej i tłustej warstwy – raczej cera jest
po jego użyciu gładka i lekko satynowa w dotyku. Mimo to nie
ryzykowałam nakładania go w ciągu dnia i pod makijaż. Wołałam uniknąć rozpływającego
się podkładu lub zbyt szybko świecącej się skóry. Tym bardziej, że po nocy
bywało, że strefa T była nieco bardziej przetłuszczona niż zwykle. Poza tym specyficzny,
rosołowy zapach niezbyt nadawałby się do „noszenia” w ciągu dnia.
Pierwszą rzeczą jaka zauważyłam
podczas stosowania oleju tamanu to szybsze gojenie się wyprysków –
nawet tych dużych, ropnych oraz zapobieganie wysypowi kolejnych nieprzyjaciół. Podczas
stosowania oleju krosty wyskakiwały mi niezwykle rzadko a kaszka na brodzie
znikła niemal zupełnie. Po kosmetykach ze śluzem ślimaka, ten olejek
jest drugim preparatem, który tak dobrze rozprawił się z niedoskonałościami.
Poza tym zauważyłam ogólną poprawę wyglądu
skóry. Stała się ona lekko rozjaśniona, jej koloryt wyrównany. Mniej jest też
podskórnych nierówności. Mam też wrażenie, że zyskała na gęstości i jędrności.
No chyba, ze to tylko efekt codziennego masażu wykonywanego podczas wcierania
olejku. Nieważne! Ważne jest to, że cera wygląda na zdrową, zadbaną i sprawia
mniej problemów. Dzięki temu mogę spokojnie zrezygnować z ciężkiego,
kryjącego makijażu na rzecz lekkich kosmetyków kolorowych.
Nie zauważyłam, żeby olej tamanu
wpłynął negatywnie na przetłuszczanie się mojej cery. Wprawdzie bywało
tak, że po nocy miałam bardziej tłustą strefę T ale w ciągu dnia nie
zauważyłam, żebym zaczynała się błyszczeć wcześniej, niż to było wcześniej, nim
zaczęłam używanie oleju.
Genialna jest wydajność
preparatu. Stosując go codziennie nie potrafiłam zużyć całego opakowanie zanim
upłynął termin ważności zawartości. No i niestety musiałam ok. ¼
wyrzucić. Z tego też względu fajnie byłoby, żeby producent przemyślał możliwość
pakowania olejku w jeszcze mniejszych buteleczkach. Chociażby po to, żeby jak
najmniej tego cennego naturalnego kosmetyku szło do śmieci z powodu
przeterminowania.
Na koniec dodam tylko, że tamanu nie
wywołał u mnie żadnej reakcji alergicznej, nie pozapychał porów,
chociaż właśnie tego bałam się chyba najbardziej przed pierwszą aplikacją.
Podsumowując:
Przygoda z olejem tamanu
uświadomiła mnie, że czasami warto jest zaryzykować, pokonać swoje uprzedzenia,
bo czasem można trafić na prawdziwą perełkę. Taką niewątpliwie jest ten
preparat. Kompleksowo dba o skórę i do tego nadaje się do stosowania na cerę
tłustą i mieszaną ze skłonnościami do niechcianych niespodzianek. Na mnie
olejek z Sunniva bio zrobił ogromne wrażenie i jestem pewna, że jeszcze
nie raz po niego sięgnę. Wypróbowałam i szczerze polecam.
Miałam, lubiłam bardzo :)
OdpowiedzUsuńolej tamanu znam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńRoyalcasino962
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥