czwartek, 16 kwietnia 2015

AA - Oil Infusion2, Żel micelarny do demakijażu

Na fali mody na olejki do pielęgnacji, większośc marek kosmetycznych wypuszca swoje serie kosmetyków , zawierających w swoim składzie różne olejki. Również w ofercie AA pojawiły się preparaty z serii Oil Infusion2, zawierające te cenne substancje. Ja sięgnęłam po żel micelarny do demakijażu (ponieważ kosmetyki tego typu idą u mnie w dużych ilościach), zawierający olejek babassu oraz olejek z awokado.


Na początek słów kilka o zawartych w żelu olejkach.
Olejek babassu pozyskiwany jest z orzechów palmy Cohune, występującej w lasach Amazonii. Swoim wyglądem przypomina olej kokosowy i olej palmowy. Generalnie rzecz biorąc może być stosowany na włosy, paznokcie i skórę, przy czym najlepiej spisuje się na skórze suchej i normalnej. Jego głównym zadaniem jest intensywne nawilżenie i zmiękczenie skóry oraz zabezpieczenie jej przed działaniem czynników zewnętrznych.
Olejek z awokado pozyskiwany jest z miąższu owoców awokado. Jest bogatym żródłem witamin, nienasyconych kwasów tłuszczowych, aminokwasów i protein.Zawiera też skwalen i chlorofil. W kosmetyce jest głównie wykorzystywany do pielęgnacji skóry wrażliwej, dojrzałej, starzejącej się i problematycznej. Jego głównym zadaniem jest odżywienie skóry oraz dostarczenie jej niezbędnych substancji budulcowych.


Żel znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce zamykanej na zatrzask. Opakowanie pozwala na pełną kontrolę zużycia kosmetyku. Poza tym otwór w nakrętce pozwala łatwo wydobyć żel ale i nie nalać go zbyt wiele na wacik. Szata graficzna jest taka sama jak w przypadku pozostałych produktów z serii Oil Infusion2.

Konsystencja jest żelowa. Ale raczej określiłabym ją jako bardzo rzadki żel. Niemniej jest ona przyjemna i łatwo się rozprowadza. Kosmetyk jest przezroczysty.

Zapach jest dość delikatny aczkolwiek do przyjemnych nie należy. Przypomina mi trochę woń spirytusu, którego używają pielęgniarki przed wykonaniem zastrzyku. Całe szczęście, że ten aromat praktycznie w ogóle nie utrzymuje się na skórze.


Pojemność – 200 ml,
Cena – 12,99 zł (w Rossmanie).

Od producenta:
"Żel micelarny do demakijażu AA Oil Infusion2 zawiera szlachetne olejki avocado i babassu o działaniu odmładzającym. Są one bogatym źródłem składników odżywczych, witamin, antyoksydantów i mikroelementów. Nowoczesna formuła doskonale usuwa makijaż, oczyszczając skórę twarzy i okolic oczu z wszelkich zanieczyszczeń. Nie zawiera kompozycji zapachowej."


Skład:
Aqua, Glycerin, Pentylene Glycol, Polysorbate 20, Propylene Glycol, Panthenol, Babassu Oil Glycereth-8 Esters, Avocado Oil Glycereth-8 Esters, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Sodium Cocamphoacetate, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Tetrasodium EDTA.


Moja opinia:
Do testowania żelu micelarnego z serii Oil Infusion2 od AA podchodziłam z wielką nadzieją. Pamiętam bowiem swój pierwszy tego typu kosmetyk (był to żel Rosaliac z La Roche-Posay) i miałam nadziej, że ta nowość będzie chociaż w połowie tak dobra.
Kosmetyk aplikuje się bardzo dobrze. Łatwo rozsmarowuje się go na twarzy – niezależnie od tego, czy używamy wacików czy palców. I w zasadzie niewielka ilość żelu wystarczy, żeby pokryć nim cała twarz. Tak więc jego wydajność oceniam wysoko.


Produkt świetnie oczyszcza cerę. Bardzo dobrze daje sobie radę z makijażem – nawet tym mocnym. Usuwa go szybko, bez konieczności długiego pocierania skóry. Po wykonanym demakijażu buzia jest czysta, świeża i przyjemna w dotyku. Żelu nie testowałam jedynie na makijażu wodoodpornym, ale podejrzewam, że też poradziłby sobie z tym.
A przy całej swojej skuteczności jest niesamowicie delikatny dla oczu. Nie ma mowy o żadnym pieczeniu, łzawieniu czy szczypaniu – nawet jeśli odrobina żelu dostanie się pod powiekę. To chyba jeden z niewielu tak łagodnych kosmetyków, które miałam okazję testować. Rewelacja!
Żel micelarny nie podrażnił mi skóry, nie spowodował zapchania porów (nie wpłyną też na ich dogłebne oczyszczenie i zmniejszenie się) ani żadnych zaczerwienień. Poza tym, po użyciu tego kosmetyku, nie czułam żadnego nieprzyjemnego ściągnięcia czy mrowienia. Produkt jest więc odpowiedni dla każdej cery.


Podsumowując:
Żel micelarny Oil Infusion2 to ostatnio mój numer jeden w dziedzinie demakijażu. Jest silny i delikatny jednocześnie. A moje wrażliwe oczy od razu go pokochały. Długo szukałam godnego i tańszego następcy Rosaliac'a. No i wreszcie go znalazłam.

37 komentarzy:

  1. Mnie od tych olejków to juz sie w głowie kręci ;). Wlasnie zakupiłam taki rzekomo cudowny z opuncji figowej, ktory ma mnie drastycznie odmłodzić... Obym tylko do czasów przedszkolnych sie nie cofnęła, bo zle wspominam ten okres;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba najbardziej bałabym się czasu, kiedy nosiłam pieluchy. Bardzo jestem ciekawa, kto zmieniałby mi ten balast :-)

      Usuń
  2. Wow :) żel do makijażu, coś jakby właśnie pomiędzy płynem a mleczkiem :) Ja lubię micele AA także może i to byłoby godne uwagi - fajnie ze polecasz. Z tej serii też widziałam olejek, który mnie ciekawi zerknę do drogerii przy okazji -49 na kolorówke i skorzystam też z pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat do czystych olejków na twarz podchodzę bardzo ostrożnie.

      Usuń
  3. Nie miałam go, poza tym mam już swojego ulubieńca do demakijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, ze tak fajny kosmetyk tak nieprzyjemnie pachnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się przyzwyczaić. Dla dobrego działania jestem w stanie to znieść.

      Usuń
  5. Używam go już od jakiegoś czasu i jak dla mnie to nie pachnie on jakoś koszmarnie czy upierdliwie - zapach jest wręcz ledwo wyczuwalny (aż poszłam do łazienki sprawdzić :P). Generalnie jak dla mnie to przeciętny produkt, na pewno odświeża skórę a w większej ilości zmywa makijaż ale irytuje mnie jego konsystencja. Z tej serii wolę peeling.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta różnica wynika z innej wrażliwości na zapach. Ja dość mocno wyczuwam zapachy.

      Usuń
  6. Mam okazję go teraz testować :) i też go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja co do demakijażu nie jestem wybredna, wystarczy mi płyn micelarny z Biedronki + dokładne umycie twarzy żelem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miała jeszcze nigdy żelu do demakijażu. Prawdę mówiąc kupiłam ostatnio inny produkt i nie radzi sobie z moim mocnym i wodoodpornym makijażem - ciekawe czy ten dałby radę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mocnym makijażem oczu radzi sobie bardzo dobrze - wiem, bo tak właśnie się maluję. Nie wiem jak będzie z wodoodpornym, bo nie używam takich kosmetyków.

      Usuń
  9. Co prawda z AA dopiero się poznaję i nie do końca jestem przekonana, ale ten produkt mnie zainteresował ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie słyszałam jeszcze o taiej formie demiakjażu:) ciekawy produkt,

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie poluje na dobry micelarek do demakijażu więc to może będzie właśnie on:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam go ale widzę, że koniecznie musze zwrócić na niego uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie wiedziałam, że AA ma w swojej ofercie żel micelarny. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ma. Wcześniej miałam tylko żel z La Roche-Posay.

      Usuń
  14. Mam go, jeszcze nie zdążyłam użyć, ale fajnie się czyta recenzję znajomego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. A miały być hipoalergiczne. Widać nie koniecznie są takie.

      Usuń
  16. Nie słyszałam o nim, ale bardzo mnie zaciekawiłaś :) Muszę się za nim rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Po używaniu kremu z AA, który był powiem w prost do d*** przestałam sięgać po kosmetyki tej firmy. Twój post sprawił, że teraz chciałabym dać im drugą szansę.

    Pozdrawiam
    lightbeige.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też nie wszystkie kosmetyki jakiejś tam marki pasują. Zawsze w asortymencie trafi się perełka ale i badziew.

      Usuń
    2. Mam dokładnie te same doświadczenia. Miałam podkład, i krem do twarzy AA , kompletna porażka. Mega mnie podrażniały i pogarszały widok cery. Ale mimo to żel micelarny brzmi interesująco i na pewno się skuszę :)

      Usuń
  18. Ciekawy produkt o żelu micelarnym jeszcze przyznam ,że nie słyszałam , zaciekawiłaś mnie nim :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda interesująco. Widziałam go niedawno w naturze i mnie zaciekawił, ale że kupiłam już 400ml butlę płynu micelarnego z biedronki powstrzymam się na jakiś czas. A jak jest z wydajnością ?

    Pozdrawiam
    www.karoolicja.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze wiedzieć, że się spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawy produkt, nie miałam go... jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba będę musiała go wypróbować, jakoś wyjątkowo mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  23. też bardzo cenię sobie micele, już ok 15 lat temu moje serce podbił pierwszy marki Mary Cohr - Instant Soothing. Ale już wiele firm robi doskonałe i niedrogie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do płynów micelarnych mam mieszane uczucia, bo większość z nich nie radzi sobie z makijażem oczu. Ale kilka lat temu miałam okazję testować Rosaliac z La Roche-Posay. I ten żel był dla mnie genialny.

      Usuń
  24. O żelu micelarnym to ja pierwszy raz słyszę!
    Ale przyznam, ze narobiłaś mi na niego ochoty, z pewnością wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrze wiedzieć. że jest aż taki dobry to wypróbuję go :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wszystkie odwiedziny i komentarze.
Wszystkie czytam z uwagą i w miarę możliwości staram się zajrzeć do każdej z Was.