Kosmetyki Garniera znam dość dobrze, sporo z nich przetestowałam na własnej skórze, na sporo mam jeszcze ochotę. Dziś opowiem Wam o antyperspirancie w sprayu Garnier Minerals InvisiCool 48h.
Opakowanie dezodorantu ma bardzo ładną szatę graficzną. Przywodzi mi na myśl czystość i świeżość. Do tego butelka ma blokadę, która pozwala zabezpieczyć kosmetyk przed niekontrolowanym psiuknięciem. Fajny patent - podoba mi się.
Zapach antyperspirantu określę jako bardzo świeży, niezbyt mocny. Trudno mi opisać dokładnie nuty zapachowe, ale mam wrażenie, że wyczuwam tam lekki aromat owoców (?).
Konsystencja i kolor klasycznego sprayu. Atomizer jest w porządku, rozpyla kosmetyk równomiernie, nie zacina się. Działa bez zarzutu.
Pojemność opakowania to 150 ml.
Cena - ok. 10 zł (w sprzedaży jest też większe opakowanie - 250 ml w cenie ok. 13,50 zł).
Od producenta:
"Antyperspirant, który nie tylko działa przeciw białym śladom, ale oferuje
uczucie świeżości przez cały dzień.
• długotrwałe uczucie
świeżości • przyjemny, delikatny zapach • przeciw białym śladom"
Skład:
Isobutane, Dimethicone, Aluminum Chlorohydrate, Isopropyl Palmitate, Triethyl Citrate, Parfum/Fragrance, Stearalkoniuk Bentonite, Dimethiconol, Benzyl Alcohol, Perlite, Hexyl Cinnamal (F. I. L. C 44368/1).
Antyperspirant nie zawiera parabenów i alkoholu etylowego.
Moja opinia:
Dezodorant sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Podoba mi się jego świeży zapach, który jest na tyle mocny, że niweluje przykry zapach potu, ale na tyle delikatny, że nie miesza się z zapachem perfum. Antyperspirant Garnier Minerals długo chroni przed poceniem się. Po użyciu szybko się wchłania (dużo szybciej niż sztyfty, nie mówiąc już o kulkach) i tuż po użyciu skóra pod pachami jest sucha i spokojnie można się ubrać. Nie zauważyłam, aby kosmetyk poplamił mi ubrania - zarówno te ciemne jak i białe. Nie uczulił ani nie podrażnił skóry - nawet krótko po depilacji. Mogę śmiało powiedzieć, że skóra jest nawet jakby gładsza, przyjemniejsza w dotyku.
Opakowanie jest wydajne i przy codziennym użyciu o świeżość można się nie martwić przez wiele dni.
Podsumowując:
Po niezbyt udanym romansie z antyperspirantami w kulce, dezodorant Garniera jest dla mnie świetną odmianą i przede wszystkim pozytywnym zaskoczeniem. Jak narazie to jeden z lepszych antyperspirantów, jakie stosowałam.
Aktualnie mam kulkę z tej firmy, ale jak tylko ją wykończę skuszę się na sprey ;)
OdpowiedzUsuńoj dawno nie miałam dezodorantu w sprayu
OdpowiedzUsuńA jakiego używasz?
UsuńJa używam antyperspirantu z Adidasa i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten dezodorant i całkiem miło go wspominam :-)
OdpowiedzUsuńJa uznaję tylko antyperspiranty w sprayu, ale tego akurat jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńLubię dezodoranty z Garniera :) u mnie również się sprawdzają
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę bo już mam dość sztyftów :)
OdpowiedzUsuńJa uzywam obecnie kulki z Rexony, a na to czasmi adidas w spreju.
OdpowiedzUsuńStosujemy obecnie wyłącznie naturalne dezodoranty i dają radę!:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni, ale ja i tak zawsze uzywam kulki + dezedorantu mimo ze nie mam wiekszych problemow z poceniem jakos tak sie przyzwyczailam :) Ale plus za to, ze nie jest drazniacy, bo to pieczenie po depilacji do najprzyjemniejszych nie nalezy :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie - wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
UsuńCałkiem niezły :) ja ostatnio kupiłam Dove i jest tak beznadziejny, że aż strach ;/
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że jest beznadziejny. Będę go omijać z daleka.
UsuńMoja mama używa takiego tylko, że różowego dla niej jest w porządku.
OdpowiedzUsuńOd kiedy poznałam tego Garniera o którym piszesz (czyli jakoś jesienią 2013) to już się z Garnierem nie rozstaję, chyba że na chwilę. Dla mnei jest świetny. Tego zielonego miałam już kilka opakowań, teraz startuję z różowym:)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzają się tylko sztyfty , niestety ze sprayami miałam niemiłe doświadczenia :(
OdpowiedzUsuńhttp://kasjaa.blogspot.com/
Ja mam taki tylko różowy:)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do tagu Liebster Blog Award:) Będzie miło jeśli weźmiesz udział:http://truskawkowa123.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award-zasady-nominacja-do.html#comment-form
Dziękuję. Oczywiście, że wezmę udział. Moje odp. już wkrótce pojawią się na blogu.
UsuńZ Garnier Mineral miałam antyperspirant w kulce i byłam z niego zdowolona. Nie miałam wrażenia, że długo wysycha, bardzo dobrze chronił. Po Twojej rekomendacji następnym razem skuszę się na wersję w sprayu ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam czy nie zakupić jakiegoś z tej serii, ale kiedyś miałam z nimi nie najlepsze doświadczenia.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy antyperspirantu Garniera. Dobrze, że nie plami ubrań. Niektóre to obiecują, a później i tak coś tam na ubraniu zostaje.
OdpowiedzUsuńJa też byłam zaskoczona. Ale rzeczywiście, nie dopatrzyłam się plam na bluzkach.
UsuńFajnie, że u Ciebie się sprawdził, ja nie przepadam za sprayami.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję różowa i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńLubię te antyperspiranty , mogły by być bez Aluminum Chlorohydrate wtedy byłby to mój ideał <3
OdpowiedzUsuńMoja siostra używa i bardzo sobie chwali. Chyba też wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńlubię antyperspiranty garniera ;)
OdpowiedzUsuńu mnie kompletnie nie sprawdzają się kompletnie antyperspiranty z Garniera, wcześniej używałam tylko Rexony, a teraz przerzuciłam się na Dove.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Mam wrażenie, że spray nigdy nie bedzie tak samo zabezpieczał jak sztyft; dlatego nigdy po nie nie sięgałam, a tu taka zachęcająca opinia :) bo generalnie garnier jako dezodoranty jest bardzo wykrzyczany, ale dla mnie włąsnie przereklamowany
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię antyperspiranty Garniera, nawet te w kulce, choć nie wszystkie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś go używałam, podoba mi się zapach. Obecnie stosuję antyperspirant Dove, dla mnie niezastąpiony. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dołączam do obserwowanych.:-)