Mało jest takich kosmetyków, które wyrzucam. Przeważnie staram się znaleźć dla nich inne zastosowanie. Niestety w przypadku bohatera dzisiejszego wpisu nie odnalazłam jego drugiej tożsamości. Przedstawiam Wam podkład Essence - Soft & Natural Make-up Long-lasting.
Opakowanie to miękka, plastikowa tubka zakręcana na tradycyjną zakrętkę. Posiada smukły dzióbek, który sprawia, że podczas wydobywania produktu wyciskamy go dokładnie tyle ile chcemy a nie wylewamy zbyt dużej jego ilości. Spory, stabilny korek pozwala na postawienie tubki "na głowie".
Jestem bardzo zaskoczona zapachem podkładu Essence. W pierwszej chwili przypomina mi on tradycyjny aromat podkładów wymieszany z zapachem farby lateksowej do malowania ścian. Jest to zapach dość mocny, długo utrzymujący się na skórze. Mogę śmiało stwierdzić, że męczyła mnie ta woń. Najciekawsze jest to, że z czasem zapach ewoluuje i po kilkunatu minutach kosmetyk pachnie szpitalnymi preparatami do dezynfekcji.
Kolor, który miałam okazję testować to 02 Sand Beige. To kolor zdecydowanie nie dla bladolicych. Jest lekko opalony, ze sporą ilością różowych tonów. Jako, że latem mam skórę trochę opaloną dlatego mogę sobie pozwolić na ciut ciemniejsze podkłady w tej chwili. Zimą nigdy nie zaryzykowałabym nałożenia tego preparatu na twarz.
Pojemność - 30 ml.
Cena - ok. 13 zł.
Od producenta:
"Podkład zapewnia doskonałą, gładką
cerę, która dzięki niemu wygląda cudownie naturalnie. jego jedwabista formuła
rozprowadza się równomiernie, maskując niedoskonałości i zaczerwienienia.
przyjemne uczucie na skórze i fantastyczna świeża cera! testowany dermatologicznie."
Skład:
Moja opinia:
Aplikacja podkładu Essence jest łatwa. Kosmetyk rozprowadza się gładko i równomiernie (o ile nie przesadzimy z ilością). Jeśli nabierze się go zbyt dużo - potrafi robić smugi. W pierwszej chwili daje na skórze wrażenie miękkiej, zadbanej cery. Skóra jest przyjemna w dotyku, nie wyczuwam żadnej lepkiej czy tłustej warstwy. Jedyne co mi przeszkadza to bardzo chemiczny i trwały zapach. Momentami aż boli głowa od tego smrodku.
Podkład maskuje jedynie bardzo drobne niedoskonałości. Średnie i te większe natomiast..uwydatnia. Wszelkie ropne zmiany czy strupki po prostu mocniej widać - wydają się bardziej zaognione. Zauważyłam różwnież, że kosmetyk podkreślił mi lekko suche skórki na nosie, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Na nic zdało się dokładanie jeszcze jednej warstewki preparatu. Osiągnełam efekt nawet gorszy niż przy jednej warstwie.
Kolor podkładu do jasnych nie należy - to fakt. Tuż po aplikacji jednak wygląda całkiem dobrze. Niestety kosmetyk szybko ciemnieje i to nie o jeden ale o 2 a nawet o trzy tony. Przybiera sztuczny marchewkowy odcień, który daje na twarzy bardzo nienaturalny efekt. wyglądałam jak wysmarowana samoopalaczem gwiazda z dyskoteki w remizie. Coś okropnego.
Mam również zastrzeżenia do trwałości kosmetyku. W ciągu dnia niestety schodzi plamami, jeśli dotyka się twarzy. O wytarciu nosa nie ma mowy bo od razu widać jaśniejszą plamę na skórze.
Mam również zastrzeżenia do trwałości kosmetyku. W ciągu dnia niestety schodzi plamami, jeśli dotyka się twarzy. O wytarciu nosa nie ma mowy bo od razu widać jaśniejszą plamę na skórze.
Żeby tego było mało to dodam, że podkład Essence przyspiesza przetłuszczanie się cey. Przy mojej mieszanej skórze blask pojawia się szybko bo już po ok. 2 odzinach od aplikacji produktu. I nie jest to blask zdrowy. To po prostu tłuste placki na twary, które wygladają tak, jakbym umoczyła buzię w oleju. Poprawki wykonywane w ciągu dnia na niewiele się zdają. Zrobiłam też eksperyment i nie poprawiałam makijażu przez cały dzień. Efekt był okropny - buzia niezdrowo tłusta, makijaż rozwarstwiony i początki ropnego gula na brodzie.
Podkład nie wywołał u mnie żadnej alergii czy podrażnienia. Spowowodwał natomiast wysyp podskórnej kaszki na brodzie i 2 większe zmiany. Podejrzewam, że gdybym stosowała go przez dłuższy czas dostałabym wyprysków na całej twarzy.
Co do wydajności to nie jestem w staie określić , na ile wystarczyłoby mi tego podkładu bo kosmetyk znalazł się w koszu na śmieci. Podejrzewam że na całkiem długo, bo nakładać go trzeba oszczędnie.
Podsumowując:
Podkład Essence Soft & Natural to bubel. Niestety nie ma w nim nic naturalnego a i obiecywanej przez producenta cudowności też ciężko się w nim dopatrzeć. Kosmetyk zakończył swój żywot na śmietnisku. Może tam spisze się lepiej niż na mojej twarzy.
Na pewno się nie skuszę
OdpowiedzUsuńOjej opis straszny! Na pewno będę się trzymać od niego z daleka. Wszystko co najgorsze: świecenie, ciemnieje, uwydatnia wypryski i podkreśla suche skórki. Ja podziękuję :/
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, żena innym rodzaju cery i na ciemniejszej skórze będzie wyglądał dobrze.
UsuńNo to faktycznie bubel.
OdpowiedzUsuńWidać że z niego żaden soft ani natural ;) Będę się trzymać od niego z daleka ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam,dobrze wiedzieć coś o nim ,żeby się wstrzymać przed zakupem;)
OdpowiedzUsuńBardzo sugestywny opis, zdecydowanie będę go omijać szerokim łukiem....
OdpowiedzUsuńOpisałam tylko swoje odczucia :-)
UsuńNie znam bo rzadko używam fluidów, a skoro bubel to tym bardziej
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńBardzo słabo wypadł.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie zapachu tego kosmetyku i wolę go nie wąchać
OdpowiedzUsuńDawno nie wąchalam tak śmierdzącego podkładu.
UsuńJeszcze nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa często kupuję nieudane podklady,ale zazwyczaj kolor się nie sprawdza,takiego pechowego jak ten tutaj jeszcze nie mialam
OdpowiedzUsuńMmmm... szpitalne detergenty i eksplozja pryszczy:). Bajka:) Uwielbiam, gdy jesteś krytyczna:) Zawsze się cudnie uśmieję:))))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :-)
UsuńJak najdalej, a sio!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj nie! To nie dla mnie! ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi masakrycznie... Ale w sumie nie spodziewałabym się po nim jakiegoś "wow", choć pierwsze wrażenie często złudne jest :).
OdpowiedzUsuńJa sodziewałam się czegoś lepszego.
UsuńOpisany zapach mnie przeraża!
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie lui zapachu szpitala.
UsuńJa też się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńOferta firmy mi się podoba, ale niestety u mnie się one nie sprawdzają ;/ tak więc szafę essence przeglądam, ale nic nie kupuję ;/
OdpowiedzUsuńNiektóre rzeczy nie są złe. Ale Essence jest chyba jedną z tych firm, które nie trzymają poziomu.
UsuńBędę go omijać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno go nie kupię.
OdpowiedzUsuńO jezu aż tak istraszny jest. Będą go omijała szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowoanych.
UsuńBuziaki;) .
Zapaszek to ma ciekawy :/
OdpowiedzUsuńbędę się trzymać z daleka :)
OdpowiedzUsuńKolorówka z Essence nie uwzględnia tak bladych osób jak ja i widać na szczęście :)
OdpowiedzUsuńWiele firm produkujących kosmetyki kolorowe nie uwzględnia bardzo jasnych cer.
UsuńZdecydowanie będę omijać szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na pierwszy konkurs na moim blogu, mam nadzieję, że mnie wesprzesz i weźmiesz udział :p
http://moskwasworld.blogspot.com/2015/09/konkurs_13.html
Nie będę go więc nawet próbować. Najgorzej, że tak bardzo zmienia kolor. Jak tu dobrać odpowiedni?
OdpowiedzUsuńTo nie pierwszy podkła, który u mnie ciemniał. Nakładasz na twarz. Niby może być, ale po godzinie już masz na twarzy marchew.
Usuńnie kupuje juz fluidów:)
OdpowiedzUsuńOgólnie firmę lubię ale podkładów, pudrów nie kupuję.
OdpowiedzUsuńMówię mu stanowcze nie ! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię kredki do oczu z tej firmy, wykręcane. Nie są drogie a świetnie malują i dobrze się trzymają. Podkładów raczej nie miałam. ;-)
OdpowiedzUsuń