Marka Lily Lolo, jak
i minerały same w sobie, podbijają ostatnimi czasy blogosferę. Mało chyba zostało dziewczyn, które nie miały
jeszcze kontaktu z tymi kosmetykami. Do niedawna jedną z nich byłam i ja. I ciągle
zastanawiałam się o co takie halo z tymi kosmetykami, skąd taki zachwyt nad
nimi. Dzięki Marcie z bloga Kaczka z piekła rodem mogłam przetestować zestaw
startowy Lily Lolo Light i sama przekonać się, czy te ochy i achy są zasłużone
czy jednak trochę na wyrost.
Zestaw startowy
zamknięty jest w bardzo eleganckim, czarno – białym, kartonowym pudełeczku.
Minimalistyczna szata graficzna jaki całe opakowanie na pewno zachęca do
chociażby wzięcia do ręki. Na mnie tak oprawione kosmetyki naprawdę działają –
od razu chciałabym je mieć.
W środku znajdują
się trzy małe słoiczki z podkładami (kolory
od najjasniejszego: China Doll, Blondie i Barely Buff), słoiczek z pudrem
Flawless Silk i pędzel Baby Buki, który służyć mi ma do nakładania tychże
cudeniek na twarz.
Konsystencja każdego
z tych kosmetyków jest zachwycająca – tak drobno zmielone pudry naprawdę rzadko
się zdarzają. Dotykając ich palcem miałam wrażenie, że zanurzam się w leciutkim
obłoczku. Super uczucie! Zapach jest niemalże niewyczuwalny. No może odrobinę
pudrowy – ale nie tak nachalnie jak to bywa w przypadku niektórych produktów
drogeryjnych. W przypadku Lily Lolo trzeba mieć dobry nos, żeby wyczuć tą
subtelną nutkę aromatu.
Pojemność – 4 x 0,75 g,
Cena – 88,90 zł (do nabycia w firmowym sklepie
Cotasy).
Od producenta:
„Podkład mineralny Lily Lolo:
·
zawiera
naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15
·
jest
wodoodporny i niezwykle wydajny
·
dzięki
beztłuszczowej formule jest odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry
·
zawiera
aktywne składniki antybakteryjne
·
jest
odpowiedni dla wegetarian i wegan
·
ma
lekką i jedwabiście gładką konsystencję
·
podkład
mineralny Lily Lolo odbija światło zmniejszając tym samym widoczność drobnych
zmarszczek i przebarwień
·
nakładaj
za pomocą pędzla Baby Buki, który gwarantuje bezproblemową aplikację
·
może
być używany przez wegetarian i wegan
Skład:
Moja opinia:
Przyznam się, że
szczególnie sceptycznie podchodziłam do podkładów. Nie za bardzo chciało mi się
wierzyć w to, że minerały mogą być lepsze albo co najmniej tak samo dobre jak
podkład w płynnej formie. Ja przed tego typu kosmetykami zawsze stawiam spore
wymagania, bo nie dość, że zależy mi na jasnym kolorze, o jeszcze chcę, żeby
podkład ładnie stapiał się ze skórą, matował, ukrywał przebarwienia i drobne
niedoskonałości no i nie zapychał. Nie bardzo wierzyłam w to, że proszkiem uda
mi się osiągnąć te wszystkie cele.
Muszę przyznać, że
najbardziej na ta chwilę odpowiada mi kolor China Doll – jest on najjaśniejszy
i najbardziej dopasowany do mojej cery o tej porze roku. Znośnie wygląda
jeszcze Blondie bo różni się dosłownie nieznacznie od mojej karnacji. Natomiast
Barely Buff jest już za ciemny i niestety u tak mało wprawionego w nakładaniu
minerałów żuczka jak ja jest powodem powstawania nieestetycznych, ciemniejszych
plam na twarzy. Niemniej jednak znalazłam kolor dla siebie i to się liczy
najbardziej.
Co do pudru Flawless
Silt to też ma przyjemny, jaśniutki kolor. Zauważyłam w nim delikatny,
jedwabisty połysk. I miałam lekkie obawy, czy nie spowoduje efektu księżyca w
pełni na mojej buzi. Okazuje się, że nic z tych rzeczy! Na twarzy jest on
niezwykle subtelny, daje wrażenie naturalnej poświaty. Sprawia, że skóra wygląda
zdrowo i świeżo. Tak więc spokojnie można jeszcze nakładać rozświetlacz bez
obawy o nadmiar blasku.
Aplikacja sama w
sobie trudna nie jest. Po prostu trzeba za pomocą pędzla, okrężnymi ruchami,
wmasować kosmetyk w przygotowaną wcześniej twarz (oczyszczoną i potraktowaną
jakimś nawilżaczem – ja akurat stosuję lekkie kremy nawilżająco – matujące).
Moim zdaniem jedynym utrudnieniem w przypadku nakładania podkładów z zestawu
startowego jest rozmiar dołączonego pędzla. Trzeba się nieźle namachać tym
maleństwem, żeby nałożyć podkład na cała twarz. Plusem jest to, że malutki
pędzel dociera do różnych zakamarków na twarzy i nakłada kosmetyk nawet w
miejscach trudno dostępnych dla dużego pędzla. Jak to mówią – nie ma tego
złego, co by na dobre nie wyszło.
Podkłady ładnie
stapiają się z cerą. Moja China Doll wygląda po nałożeniu super – naturalnie.
Nie ma żadnego efektu maski, żadnego wrażenia ciężkiej skóry. Na dobrą sprawę
można powiedzieć, że makijaż wygląda tak jakby w ogóle go nie było. I o to
chodziło. A przy tym koloryt cery jest wyrównany. Jedna warstwa kryje
nieznacznie. Ja musiałam miejscami nałożyć drugą warstwę podkładu, żeby
przykryć lekkie przebarwienia i jednego „nieprzyjaciela” na brodzie. Mimo
dokładania kolejnych warstw, makijaż nadal wygląda świeżo i naturalnie. No i jest trwały – nawet pod koniec dnia
podkład trzyma się całkiem nieźle a jego ubytki są niewielkie.
Podkłady mineralne
Lily Lolo zostawiają skórę ładnie zmatowioną. I na dobrą sprawę, jeśli ktoś ma
cerę niezbyt mocno przetłuszczającą się, to myślę, że matujący puder sypki może
sobie spokojnie darować. Ja dla pewności oprószałam jeszcze twarz pudrem. I
eureka! Mój makijaż wytrzymywał cały dzień bez nieestetycznego świecenia się i
tłustości. Normalnie jestem pod wielkim wrażeniem – prawie jak Wielki Brat.
Żaden z kosmetyków –
ani podkład ani puder – nie spowodował u mnie zapchania porów czy
jakiegokolwiek pogorszenia się stanu skóry. Nie odnotowałam też przesuszenia na
policzkach, nadprodukcji sebum, reakcji alergicznych czy podrażnień.
Podsumowując:
Już teraz wiem, skąd
te wszystkie zachwyty nad tymi minerałami. Kosmetyki Lily Lolo spisały się u
mnie na medal. Spełniły wszystkie moje oczekiwania. Sam pomysł z zestawem mini
do wypróbowania uważam za świetne rozwiązanie – nie dość, że można sprawdzić
działanie kosmetyku to jeszcze dobrać odpowiedni dla nas kolor. Wszystkim tym
dziewczynom, które jeszcze nie próbowały eksperymentów z tą marką mogę śmiało
powiedzieć – naprawdę warto! Mam nadzieję, że będziecie tak zadowolone jak ja.
Ja też nie wierzyłam w te zachwyty nad minerałami,ale zmieniłam zdanie.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :-)
UsuńZastanawiam się nad tymi ale z Anabell ;) jednak ceny mnie troszke zniechęcają ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat z Annabelle nie miałam nic. Ceny rzeczywiście są wysokie, ale czasem tak jest, że za jakość trzeba więcej zapłacić.
UsuńOstatnio również zaczęłam testowanie niektórych produktów tej marki. Podkłady nie przypadły mi do gustu. Pozdrawiam ciepło, buziak :*
OdpowiedzUsuńA dlaczego podkłady nie przypadły Ci do gustu?
UsuńLily lolo nie miałam ale lubię minerały Annabell minerals :-)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie miałam nic z Annabelle.
UsuńFajny zestaw :) Ja jestem zakochana w minerałach od Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńZestaw jest super - to trzeba przyznać.
UsuńMiałam już trochę do czynienia z LL, a taki mini set to świetna opcja na początek:)
OdpowiedzUsuńIdealna, żeby sprawdzić działanie i dobrać kolor.
UsuńUwielbiam kosmetyki Lily lolo mam puder mineralny i świetnie się u mnie sprawdza, zero zapychania porów, jest lekki ale także fajnie kryje wystarczy nałożyć dwie warstwy <3
OdpowiedzUsuńU mnie dwie warstwy tylko tam, gdzie trzeba coś zakryć. W pozostałych przypadkach jedna warstwa fajnie wyrównuje koloryt cery.
UsuńJestem zachwycona tym zestawem ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja :-)
UsuńPięknie zapakowany ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wogóle kosmetyki Lily Lolo są w pięknie oprawione.
UsuńZazdroszczę niesamowicie, bo to Lily Lolo! Uwielbiam. :-)
OdpowiedzUsuńJa też pokochałam :-)
UsuńJa nadal jestem jedną z tych, co nie miają do czynienia z minerałkami. Pora to zmienić ! :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że spodobają Ci się.
Usuńuwielbiam kosmetyki Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńI ja zaczynam je poznawać i uwielbiać :-)
UsuńPotwierdzam - są super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam minerałki, wszystkie zachwyty są jednak zasłużone :)
OdpowiedzUsuńTeraz i ja to wiem. Przekonałam się na własnej skórze.
UsuńTestowanie kosmetyków mineralnych jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńWarto przetestować.
UsuńŚwietnie że się u Ciebie tak wspaniale się spisały, odnalezienie idealnego odcienia czasami jest kłopotliwe. Nie znam jeszcze kosmetyków Lily Lolo, ale zachwytów nie brakuje, to prawda :)
OdpowiedzUsuńW przypadku Lily Lolo każdy znajdzie dla siebie odpowiedni odcień - jest ich bardzo duży wybór.
UsuńZestaw idealny dla mnie. W takiej ilości odcieni naprawdę można się pogubić.
OdpowiedzUsuńAle i można idealnie dobrać odcień dla siebie.
Usuńale cudowny zestaw startowy, fajniutki ten pędzel :D ja mam minerałki od Annabelle i w końcu muszę się za nie wziąć :D
OdpowiedzUsuńPędzelek jest fajniutki, tylko dla mnie mógłby być większy :-)
UsuńŚwietne są te zestawy, u mnie Lily Lolo jest nr 1 <3
OdpowiedzUsuńZestawy są genialne - szczególnie dla osób początkujących, takich jak ja :-)
UsuńUwielbiam ich produkty :) Są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - jakość jest genialna.
UsuńBardzo się cieszę, że nagroda się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńBardzo się sprawdziła - dziękuję Kochana!.
UsuńSuper nagroda :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - tym bardziej, że od dawna chciałam wypróbować minerałki.
UsuńMam mini bronzer i rozświetlacz - cuda :) Mam w planach kupić te mini podkłady :)
OdpowiedzUsuńJa miałabym jeszcze ochotę na rozświetlacz.
UsuńCiekawe są te pudry :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego. Ciekawe ciekawe. Bez kitu na co piątym blogu można o nich przeczytać ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs!
www.jennydzemson.blogspot.com
Hehe to racja. Lily Lolo jest wszędzie :-)
Usuńpierwszy i nie ostatni prawda? ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację - nie ostatni.
UsuńFajny ten zestaw chętnie bym go przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńGenialny jest.
UsuńLily Lolo jeszcze nie miałam, ale zakochałam się w minerałkach Annabelle :)
OdpowiedzUsuńJa nie próbowałam Annabelle ale chętnie przetestowałabym.
UsuńBardzo fajny ten zestawik :) Kiedyś miałam krótką przygodę z minerałkami innej firmy i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie. I ja muszę wypróbować. Zaraz biorę się za zamówienie startera. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń