Ostatnio uczę się nakładać i wogóle stosować maseczki. Do tej pory jakoś nie bardzo przywiązywałam wagę do tego typu kosmetyków. Maseczki stosowałam okazjonalnie - od czasu do czasu, jak mi tam coś wpadło do kosmetyczki. Ale postanowiłam wziąć się za siebie i urządzać sobie "babski czas" - tylko ja, jakieś czasopismo i maseczka na twarzy.
Na pierwszy ogień poszła maseczka bankietowa Perfecty - przeznaczona dla kobiet 35 +. A że do tego wieku niewiele mi już brakuje, to postanowiłam wypróbować.
Maseczkę kupujemy w saszetce. Z jednej strony to dobre, bo zajmuje mało miejsca, ale problem jest wtedy, kiedy nie zużyje się całego kosmetyku od razu (1 opakowanie zużyłam w dwóch podejściach). Wtedy to co zostało leży takie rozbebeszone i w sumie nie wiadomo, czy to zostawić czy wyrzucić. Następnym razem sięgnę chyba po maseczkę w tubce albo w słoiczku.
Zapach jest bardzo przyjemny. Świeży, orzeźwiający i bardzo energetyzujący. Przywodzi na myśl soczyste owoce - jabłko, gruszkę. Jest jednak na tyle delikatny, że wrażliwym nosom nie powinien przeszkadzać.
Konsystencja maseczki jest średnio gęsta. Jest jednak na tyle zwarta, że nie spływa między palcami i dobrze trzyma się na twarzy. Kolor jest delikatnie pistacjowy. Kolejny raz kojarzy się ze świeżością.
Pojemność - 8 ml.
Od producenta:
"Maseczka ekspresowo liftingująca do szybkiego
wygładzenia skóry przed ważnym wyjściem. Polecana po 35. roku życia. Zawiera
rozprasowujące zmarszczki peptydy
BIO-mimiczne, LIFT-UP 4D,
który działa odmładzająco, napinająco i wizualnie wypełnia zmarszczki,
mikroperły matujące oraz usuwającą oznaki zmęczenia witaminę C.
Sposób użycia: Maseczkę nałożyć
cienką warstwą na oczyszczoną skórę twarzy i pod oczy. Nie zmywać. Po ok.
10 minutach można wykonać makijaż."
Skład:
Aqua, Hydrogenated Poly-1-Decene, Glycerin, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Caesalpinia Spinosa Gum, Cetearyl Alcohol, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Cooper Gluconate, Butylene Glycol, Laureth -3, Hydroxyethylcellulose, Acetyl Dipeptide-1 Cetyl Ester, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Propylene Glycol, Vitis Vinifera Seed Extract, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Carbomer, Acrylates\ C10 - C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Disodium EDTA, BHA, Methylisothiazolinone, Parfum, CI 19140, CI 42051.
Moja opinia:
Na wstępie muszę powiedzieć, że maseczka jest bardzo przyjemna w użyciu. Ma przyjemny, delikatny zapach, gładką konsystencję. Nakłada się na twarz szybko i bez żadnych problemów. Aplikowałam ją tak jak zaleca to producent - cienką warstwą. Dlatego też saszetka wystarczyła mi na dwa użycia.
Tuż po nałożeniu poczułam działanie kosmetyku. W pierwszej chwili moją twarz ogarnęło orzeźwienie. Poza tym czułam jak skóra chłonie maseczkę wszystkimi porami. Uwielbiam takie działanie - szczególnie w kremach do twarzy. Wtedy wiem, że dobrze nawilżam swoją skórę.
Po kilku minutach odczułam z kolei delikatne napięcie twarzy. Wbrew pozorom jest to bardzo przyjemne uczucie. Ma się wrażenie, że skóra lekko skurczyła się i stała się bardziej zwarta i gęstsza.
Maseczkę jednak musiałam zmyć. Makijaż nie chciał współpracować z tym co zostało. Ale o tym za chwilę.
Po zmyciu kosmetyku twarz jest gładsza w dotyku, jędrniejsza i lekko rozjaśniona. Poza tym czuję, że jest nawilżona i odżywiona. Super! Lubię siebie taką.
Co do makijażu - producent pisze, że można go nałożyć po 10 minutach. Niestety nie dałam rady tego zrobić. Nie wiem tylko czy to wina maseczki czy mojego podkładu (mam w tej chwili Rimmel Stay Matte). Podkład ważył się na twarzy, rolował przy próbie jego rozsmarowania. Dałam za wygraną. Zmyłam pozostałości maseczki i zrolowany podkład i dopiero wtedy ponownie nałożyłam makijaż. I wtedy wyglądałam jak człowiek. Muszę nawet przyznać, że moja twarz wyglądała lepiej niż zazwyczaj. I to chyba zasługa maseczki. Dzięki Ci Perfecto!
Dodam jeszcze tylko, że maseczka nie podrażniła ani skóry twarzy ani delikatnej skóry wokół oczu. Nie wyskoczył mi po niej ani jeden pryszcz a moje pory nie są zapchane bardziej niż przed jej zastosowaniem.
Podsumowując:
Maseczka Perfecta Beauty Mask to jeden z niewielu kosmetyków tego typu, jakie miałam okazję używać. I od razu zachwyt. Dzięki jej zastosowaniu moja twarz bardziej mi się podoba bo jest bardziej zadbana i gładsza. Jedynym minusem jest opakowanie - chciałabym takie cudo np. w tubce. Wtedy jej przechowywanie między kolejnymi aplikacjami byłoby łatwiejsze. Poza tym nie mam więcej zastrzeżeń. Polecam.
Fajna ta maseczka, ale raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię takie maseczki, osobiście wole saszetki niż tubki lub słoiczki z maseczkami, dlatego że w krótkim czasie mogę wypróbować więcej rodzai maseczek ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Tylko jest problem z przechowaniem jeśli zostaje kosmetyku na drugi raz.
UsuńJa raczej nie przepadam za saszetkowymi maseczkami.
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię choć rzadko stosuję ;p
OdpowiedzUsuńOgólnie maseczki tej firmy są dobre :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z maseczkami więc nie wypowiem się.
Usuńnie miałam jeszcze perfecty :) ogólnie rzadko kuuje maseczki w saszetkach
OdpowiedzUsuńMoja mam uwielbia maseczki z Perfecty :)
OdpowiedzUsuńCzasem używam maseczek, ale tak od przypadku do przypadku ;)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja. ale teraz uczę się systematyczności :-)
Usuńfajnie, że maseczka się u Ciebie sprawdziła. ja miałam jedną z dax, która śmierdziała gumą :/
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, która to. Smrodka nie kupię.
UsuńBardzo lubię maseczki tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMnie od razu rzuciło się w oczy DMDM Hydantoin. Dlatego staram się stawiać na jak najbardziej naturalne kosmetyki, choć ciężko uniknąć rakotwórczych składników. Pewnie by się dało, ale takie kosmetyki są sporo droższe, a przy okazji ciężej dostępne. Lubię takie saszetkowe maseczki, bo po pierwsze ciężko, aby się przeterminowały, a po drugie jeśli coś będzie bublem to nie wydam na to dużo pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńWszystko ma swoje plusy i minusy. I kosmetyki też.
UsuńBierz kocyk, bo noce zimne, ja już też pod swoim siedzę :)
OdpowiedzUsuńasziaa.blogspot.com
Biorę.. U mnie ostatnie noce są bardzo mroźne. Ale za to jakie piękne słonko w dzień :-)
UsuńNie znam tej maseczki, a najbardziej lubię stosować na twarz oczyszczające :)
OdpowiedzUsuńJa używam jej bardzo często i jestem z Niej bardzo zadowolona :) <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam !
chętnie wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
No widzę, że maseczka bardzo dobra na dni wolne (brak makijażu). =)
OdpowiedzUsuńNa dzień z makijażem też. Może Twój podkład nie będzie się na niej rolował. A w ostateczności zawsze można spłukać.
UsuńNie miałam okazji jej jeszcze używać ale na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie preferuję maseczki w tubkach, łatwiej mi się ich używa i bardziej regularnie, szkoda że to saszetkowiec bo działanie zapowiada się naprawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie moja kategoria wiekowa, ale brzmi zachęcająco. :-)
OdpowiedzUsuńFajna maseczka
OdpowiedzUsuńja zawsze używam maseczek w saszetkach ale bedę musiała przerzucić się na te w tubkach, bo to prawda że, zawsze sporo kosmetyku zostaje i nie wiadomo co zrobić z tą saszetką
OdpowiedzUsuń