Włosy, to obok dłoni, wizytówka każdej kobiety. Fajnie, kiedy są zadbane, błyszczące, grubie i miłe w dotyku. To taki wzór, do którego każda z nas podświadomie dąży. A co wtedy, kiedy włosy zaczynają wypadać? I nie mówię tu o kilku włosach przy czesaniu czy myciu. Tylko o dużych ilościach, wypadających nawet wtedy, gdy nic z nimi nie robimy. W pierwszej kolejności sięgamy po szampony i odżywki, które według zapewnień producenta mają ten problem wyeliminować. Tak też zrobiłam i ja, kiedy zauważyłam, że na szczotce, podczas czesania zostaje mi więcej włosów niż zazwyczaj. Sięgnełam po apteczny szampon RADICAL Med z biokompleksem kotwiczącym włosy Pro-Hair Booster 4H.
Biała, plastikowa, kwadratowa butelka ma kształt charakterystyczny dla wszystkich szamponów Radical. Zamykana jest zwykła nakrętką. Otwarcie butelki nie nastręcza żadnych trudności - nawet gdy miałam mokre ręce radziłam sobie z tym doskonale. Pod zakrętką znajdziemy dozownik, który pozwala na łatwe wydobycie produktu i zabezpiecza przed wylaniem zbyt dużej ilości szamponu. Minusem jest to, że opakowanie nie jest przezroczyste i nie ma możliwości kontrolowania stopnia zużycia produktu.
Sam szampon ma średnio gęstą konsystencję. Jest przezroczysty i lekko podbarwiony na zielono - słomkowy kolor.
Pachnie ziołowo, delikatnie. Zapach absolutnie nie jest męczący i szybko ulatnia się z włosów.
Pojemność - 300 ml,
Cena - ok. 11 zł (ja swój szampon kupiłam w osiedlowej aptece).
Od producenta:
Skład:
Moja opinia:
Szampon kupiłam ze względu na to, że bardzo pomógł mojej mamie, gdy dość mocno wychodziły jej włosy. Dlatego skusiłam się na niego i ja, licząc na to, że u mnie przyniesie te same efekty. Już przy pierwszym użyciu zauważyłam, że szampon słabo się pieni. Trzeba wlać na dłoń dużo większą ilość kosmetyku niż innych używanych dotychczas przeze mnie szamponów. To wpływa z kolei na wydajność produktu, która jest raczej przeciętna.
RADICAL Med bardzo dobrze oczyszcza włosy. Jak dla mnie to aż za dobrze, bo miałam wrażenie, że są bardziej szorstkie i poplątane niż po użyciu innych szamponów. Może to wina faktu, że RADICAL trzeba pozostawić na głowie na kilka minut i pozwolić działać składnikom zawartym w kosmetyku. Tym samym pozwalałam też działać SLES i chyba stąd ta szorstkość. Najgorsze jest to, że nawet spora porcja odżywki i olejek z silikonami na końcówki nie do końca poprawiają ich wygląd. Generalnie mogę stwierdzić, że wygląd włosów uległ pogorszeniu - stały się one bardziej sianowate, mniej sypkie i niezbyt miłe w dotyku. Szybciej plączą się też w ciągu dnia i dużo gorzej się rozczesują. Cud, że skalp nie oszalał i nie odwdzięczył się podrażeniem, swędzeniem czy łupieżem.
Czy szampon pomógł mi jednak na wypadające włosy? I tak i nie. Dlaczego tak? Dlatego, że zauważyłam mniej całych wypadniętych włosów podczas czesania czy ich mycia. Dodatkowo nad czołem pojawiło się trochę baby hair, które odstają na wszystkie strony. Wprawdzie po jednym opakowaniu efekt nie jest jakiś spektakularny ale da się dostrzec poprawę. A dlaczego nie? Bo rozczesując mocno poplątane włosy trochę z nich po prostu łamie mi się w połowie i wylatuje.
Podsumowując:
Po zużyciu całej butelki RADICAL Med mam wielce mieszane uczucia. Wprawdzie mniej włosów wypada mi od skóry ale co z tego, kiedy nadrabiam to połamanymi i pourywanymi końcówkami, które wyszarpuję podczas rozczesywania? Do tego ta suchość i brak zdrowego połysku. Z tych też powodów rozejrzę się raczej za jakimś innym preparatem przeciw wypadaniu włosów.
Mam ten sam problem. Stosowałam kozieradkę do wcierania - zero efektów i najbardziej chemiczny z chemicznych - seboradin- widać zdecydowaną poprawę.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie sięgnełam po Seboradin ale pamiętam, że ampułki były niezłe.
UsuńPrzydałoby mi się coś dobrego na wypadanie włosów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
ciekawe jakby sie u mnie sprawdzil
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie lubię Radicala, a dawałam mu kilka szans w postaci mgiełki, szamponu i czegoś tam jeszcze i chociaż tego szamponu nie stosowałam to zawsze po użyciu tych kosmetyków włosy były szorstkie, bez połysku i może głupio to określę "tępe", takie strączki proste :)
OdpowiedzUsuńMam teraz dokładnie to o czym piszesz.
UsuńMi również strasznie wypadają wlosy! I to tak bardzo bardzo! Ale zaczełam kurację wewnetrzną i kupiłam tabletki:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie jest idealny. Takie kosmetyki, które z jednej strony działały, ale nie były w tym bardzo dobre, zawsze ciężko ocenić.
OdpowiedzUsuńDla mnie wystarczyłoby, żeby tak nie wysuszał włosów.
UsuńSzampon zdecydowanie nie dla mnie, tym bardziej jak tak plącze włosy.
OdpowiedzUsuńJa zawsze po kosmetykach mam sianowate włosy ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak Cie wysuszył. Moim sposobem na wypadające włosy jest jedzenie galaretek. Wystarczy niewiele dziennie. Ja z jednej torebki rozlewam galaretkę do ok. 8-10 foremek na muffinki i mam zapas na ponad tydzień. Żelatyna świetnie wpływa na cebulki włosów:)
OdpowiedzUsuńTego nie wiedziałam. Słyszałam, że żelatyna dobrze wpływa na paznokcie ale nie wiedziałam, że poprawia stan włosów.
UsuńFaktycznie za dużo dobrego to on nie zrobił :/
OdpowiedzUsuńMój mąż jest z niego zadowolony, ja nie muszę sięgać po takie produkty :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :-)
UsuńNiby pomaga, ale siankowate włosy.... nie, nie, strasznie nie lubię jak się łamią :(
OdpowiedzUsuńPrzykre to:(
OdpowiedzUsuńJa sobie ostatnio bardzo wysuszyłam skalp szamponem przeciw wypadaniu włosów... ostatnio raz takiego używałam ;/
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś bardzo podobny szampon Neril z Garniera, ale już dawno został wycofany. Z tego co widzę, działał podobnie - z jednej strony miałam po nim wysyp baby hair, ale na długości strasznie je wysuszył.
OdpowiedzUsuńJa miałam ten zwykły i tak samo słabo się pienił :/
OdpowiedzUsuńJa akurat do szamponu przywiązuję najmniejszą wagę. Używam go tylko na skalp, aby nie przesuszać włosów na długości. A w to, że szampon pomoże włosom, aby przestały wypadać to nie wierzę :P
OdpowiedzUsuńMoże przy krótszych włosach nie robił by takiego problemu ? Ogólnie nie lubię jak szampon do włosów pogarsza rozczesywanie
OdpowiedzUsuńByć może. Moja mama nie miała problemu przesuszenia włosów.
UsuńMiałam mgiełkę, ale nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńchymmm cikawe czy by się u mnie sprawdził, włosy wypadają mi na potęgę :(
OdpowiedzUsuńTego akurat Ci nie powiem. Musisz spróbować sama.
UsuńJa, na szczęście, nie mam problemów z wypadaniem włosów :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.
UsuńTego nie wiem. Obawiam się, że po kolejnej butelce moje włosy byłyby jak pęczek słomy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńchicporadnik.blogspot.com
Ciekawa jestem jakby to wyglądało u mnie, ale na razie mam tyle szamponów do wypróbowania, że raczej w niego się nie zaopatrzę :(
OdpowiedzUsuńWizja tych szorstkich włosów skutecznie mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńRadical przeraża mnie tą swoją 'plątliwością' włosów :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie do końca się sprawdził :(
OdpowiedzUsuńCzyli i dobrze i źle. Moje włosy bardzo łatwo się plączą. Po tym szamponie pewnie w ogóle nie mogłabym ich rozczesać.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z wypadaniem włosów. Ale ogólnie szkoda, że ogólnie tak działa na włosy - nie lubię szorstkich i poplątanych włosów.
OdpowiedzUsuńWidziałam go wiele razy na półce w aptece, ale jakoś nigdy nie poczułam chęci, aby go kupić :)
OdpowiedzUsuńCoś obiło mi się o uszy na temat tej marki. Szkoda, że szampon wpływa też negatywnie na końcówki.
OdpowiedzUsuńSzamponu nie miałam i raczej nie potrzebuję, włosy tak średnio mi wypadają, ale mam baardzo gęste włosy więc się tym nie przejmuję ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie , lubię mieć miękkie błyszczące włosy, a po użyciu takiego szamponu nie dałabym sobie z nimi rady ;(
OdpowiedzUsuńTak, to cud :)
OdpowiedzUsuń