Zauważyłyście, że ostatnimi czasy producenci kosmetyków dodają do swoich preparatów substancje, o których jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał? Mowa tu nie tylko o śluzie ślimaka czy pszczelim jadzie. Coraz częściej w kosmetyce wykorzystuje się też jad żmiji lub jego syntetyczny odpowiednik, siarę klaczy, łożyska, wyciąg z jaskółczych gniazd i inne cuda. Kosmetyki zaczynają coraz bardziej przypominać mikstury Baby Jagi czy Gargamela - coś na zasadzie - trochę ziółek, pazur kota, ślina żaby itp. Żadne z nich jednak nie pomyślało, żeby te mieszanki nakładać na skórę (swoją drogą - Babie Jadze pewnie nie zaszkodziłaby taka maseczka :-) ).
Jeden z tych dziwnych składników miałam okazję używać na własnej skórze. Był to śluz ślimaka w postaci tonera SKIN79 - Snail Nutrition Skin oraz ampułki -SKIN79 - Snail Nutrition Ampoule. I dziś opowiem Wam o tych kosmetykach.
Co tu dużo mówić - zakochałam się w tych mazidłach już od pierwszego wejrzenia. Opakowania są niby proste, ale jakże eleganckie. Dają poczucie luksusu. Białe, lekko perłowe opakowania ze złotymi dodatkami. Solidne, masywne, bardzo wytrzymałe. Od samego początku i przez cały okres użytkowania pozostają w nienagannym stanie. Nie starła się nawet odrobinka złotej farby, ani jedna literka. Toner posiada bardzo wygodną pomkę, która działa bez zarzutu aż do ostatniej kropli kosmetyku, natomiast ampułkę dozuje się pipetką. Jedyną wadą opakowań jest moim zdaniem to, że są one nieprzezroczyste. Przez to nie można kontrolować stopnia zużycia kosmetyków. Rozumiem jednak fakt, że być może w składzie znajdują się jakieś substancje, które nie lubią intensywnego światła i stąd takie a nie inne rozwiązanie.
Poza tym jedynie toner ma "plombę", która daje jako takie poczucie, że nikt wcześniej nie otwierał butelki. W przypadku ampułki takiego zabezpieczenia brak.
Buteleczki zamknięte są w złotych kartonikach, na których znajdziemy informację dotyczącą składu oraz działania kosmetyków - większość z nich (oprócz polskiej naklejki) jest w języku angielskim.
Oba kosmetyki są przezroczyste. Toner ma postać odrobinę zagęszczonej wody. Natomiast ampułka jest dużo gęstsza, śluzowata. Trochę przypomina mi lekko rozwodnione żele.
Oba kosmetyki pachną przyjemnie (trudno mi określić, co dokładnie wyczuwam; mam wrażenie, że jest to mieszanka słodyczy z lekko cierpką nutą, a gdzieś w tle wywąchuję jeszcze jakieś pudrowo - kremowe akordy). Niemniej jednak zapach należy do tych mogących się podobać. Jest średnio trwały i zupełnie nie męczący.
Pojemność - toner -120 ml , ampułka - 30 ml,
Cena - ok. 130 zł za toner i 150 zł za ampułkę (chociaż bywają promocje - w tej chwili w sklepie online SKIN79 można nabyć je za: toner - 99,99 zł, ampułka - 129,90 zł ).
Od producenta:
Toner
"Odżywczy
toner w formie lekkiego żelu na bazie wody i śluzu ślimaka.
Natychmiast
wchłania się w skórę bez uczucia lepkości, pozostawiając
ją jędrną i nawilżoną.
Szereg
ekstraktów roślinnych gwarantuje działanie anty-aging, dodatek
śluzu zaś ujędrnienie i rozjaśnienie.
Skutecznie
pobudza produkcję kolagenu i elastyny.
Systematycznie
stosowany wygładza drobne zmarszczki.
Stosować
pod serum, lekkie emulsje i kremy.
Nakładać
palcami przy okazji wykonując masaż twarzy."
Ampułka
"Luksusowe
serum ujędrniające zawiera w sobie aż 93% śluzu ślimaka.
Rozjaśnia
skórę i zagęszcza jej strukturę.
Regeneruje
i przywraca gładkość cerom zniszczonym, szarym i szorstkim.
Śluz
ślimaka wykazuje działanie anty-aging, zatrzymuje wilgoć i tworzy bogatą barierę
ochronną, zapobiegając
dalszym uszkodzeniom.
Sposób
użycia:
Nakładać
po użyciu tonera, a przed użyciem emulsji."
Skład - toner:
Water, Snail Secretion Filtrate, Butylene Glycol, Glycerin, Niacinamide, Portulaca Oleracea Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, Imperata Cylindrica Root Extract, Linaria Japonica Extract, Centella Asiatica Extract, Anthemis Nobilis Flower Water, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Achillea Millefolium Extract, Arnica Montana Flower Extract, Artemisia Absinthium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Glycine Soja (Soybean) Sprout Extract, Magnolia Kobus Bark Extract, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract, Malva Sylvestris (Mallow) Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Alchemilla Vulgaris Extract, Primula Veris Extract, Veronica Officinalis Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Sodium Hyaluronate, Biosaccharide Gum-1, Beta - Glucan, Acetyl Hexapeptide - 8, Hydrogenated Lecithin, Ammonium Acryloyl chimethyltaurate / VP Copolymer, PVM/ MA Copolymer, Dimethicone, PEG - 60 Hydrogenated Castor Oil, Glycereth - 26, PEG- 2M, Sucrose Distearate, Polyglutamic Acid, Hydrolyzed Glucosaminoglycans, Adenosine, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Fragrance.
Skład - ampułka:
Snail Secretion Filtrate, Niacinamide, Propanediol, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Polyglutamic Acid, Butylene Glycol, Water, Hydrolyzed Glucosaminoglycans, Centella Asiatica Extract, Anthemis Nobilis Flower Water, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Beta - Glucan, Portulaca Oleracea Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, Imperata Cylindrica Root Extract, Linaria Japonica Extract, Glycine Soja (Soybean) Sproot Extract, Magnolia Kobus Barh Extract, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract, Malva Sylvestris (Mallow) Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Primula Veris Extract, Achillea Millefolium Extract, Alchemilla Vulgaris Extract, Veronica Officinalis Extract, Adenosine, Acetyl*Hexapeptide - 8, Sodium Polyacrylate, Glyceryl Acrylate / Acrylic Acid Copolymer, PVM/ MA Copolymer, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Tromethamine, Carbomer, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Chlophenesin, 1,2 - Hexanediol, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Fragrance.
Moja opinia:
Oba kosmetyki stosowałam jednocześnie i w takiej kolejności, jak zaleca producent, czyli najpierw, na oczyszczoną twarz, nakładałam toner a później, gdy ta się wchłonęła - ampułkę. Zazwyczaj robiłam to raz dziennie - na noc. Chociaż zdarzyło mi się również używać toner rano, jako bazę pod makijaż. Ale o tym później. Na dwa ślimaczkowe mazidła oczywiście kładłam jeszcze krem na noc, krem pod oczy.
Aplikacja kosmetyków SKIN79 jest dziecinnie prosta. Odrobinę preparatu nakładałam na skórę twarzy i delikatnie ale dokładnie wmasowywałam w skórę. W tym miejscu warto wspomnieć, że dla pełnego pokrycia twarzy wystarczą dosłownie 2 pompki tonera i 2 kropelki ampułki. Oba kosmetyki wchłaniają się bardzo szybko i niemalże do zupełnego matu. Pozostawiają na skórze jedynie uczucie świeżości - jak po wiosennym deszczu. Cera jest gładka, jakby delikatnie satynowa. Nie czuć natomiast żadnej tłustości, lepkości czy ściągnięcia. Na tak potraktowanej skórze krem rozprowadza się bardzo dobrze, nie roluje się, nie wałkuje. Mam wrażenie, że nawet nieco lepiej się wchłania.
Jak już wspomniałam wcześniej, czasem używałam tonera jako bazy pod podkład. I oba kosmetyki świetnie ze sobą współpracowały. Żadnego rolowania się, rozwarstwiania czy innych nieprzyjemności. Miałam wrażenie, że makijaż wygląda dzięki SKIN79 lepiej i jest trwalszy. A cera miejscami wyglądała jak potraktowana Photoshopem.
Co mi dało używanie kosmetyków z serii Snail Nutrition? Przede wszystkim wreszcie udało mi się wyleczyć tą masakrę, którą zrobił mi żel z Białego Jelenia. Wszystkie ropne gule zniknęły a te zaognione - ślicznie się wygoiły. Niemalże do zera zniknęła drobna kaszka w okolicach brody. Również ilość zaskórników została znacznie zredukowana a rozszerzone pory uległy zwężeniu. Twarz stała się zdecydowanie gładsza, lepiej nawilżona, jędrniejsza. Skóra pojaśniała, przebarwienia uległy redukcji, cera nabrała delikatnego blasku. No i co najważniejsze - wygląda naprawdę zdrowo. W zasadzie mogłabym na tą chwilę zupełnie zrezygnować z kryjącego makijażu, bo najzwyczajniej w świecie nie mam co ukrywać :-) Wreszcie mam gładką buźkę, o jakiej marzyłam.
Ani toner ani ampułka nie powodują żadnych negatywnych niespodzianek na skórze. Nie odnotowałam ani reakcji alergicznej, ani zwiększonej produkcji sebum ani tym bardziej wyprysków. Kosmetyki te nadają się dla każdej cery - bez względu na jej rodzaj i wiek. Jestem pewna, że posiadaczkom cer problematycznych, z tendencją do pojawiania się niedoskonałości SKIN79 pomoże - tak jak to zrobił w moim przypadku.
Wprawdzie cena preparatów z serii SKIN79 do niskich nie należy, ale biorąc pod uwagę fakt, że "ślimaczek" naprawdę działa a wydajność produktów jest wysoka (ampułka wystarczy spokojnie na 3 miesiące, toner na nawet 4), to zdecydowanie warto je wypróbować.
Podsumowując:
Do Snail Nutrition zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia. To, co te kosmetyki zrobiły mi ze skórą przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jak do tej pory nie zdarzyło mi się mieć lepszych smarowideł. Z tego też względu "ślimaczki" od SKIN79 wpisuję na listę moich ulubieńców - i to na zaszczytne, pierwsze miejsce.
Uu to super że slimaczek zrobił swoje, dobrze wiedzieć ;-)
OdpowiedzUsuńZrobił , zrobił. Takich efektów się nie spodziewałam.
UsuńWcale się nie dziwię, że ten zestaw trafia do twoich ulubieńców skoro stan i wygląd skóry uległ tak dużej poprawie! :)
OdpowiedzUsuńO tych produktach tak dużo słyszałam, że w końcu je nabędę :) Śluzu ślimaka jeszcze do tej pory nie używałam ale jad węża tak ;)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia po używaniu jadu?
UsuńNigdy nie słyszałam o tym produkcie :) Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio o tych kosmetykach:) Śluz ślimaka mnie odrzuca, ale skoro są dobre efekty to pewnie warto je kiedyś przetestować:)
OdpowiedzUsuńNie ma czego się obawiać. Gdybym nie wiedziała, to w życiu nie domyśliłabym się, że te kosmetyki zawierają śluz.
UsuńZapiszę sobie na liście i wypróbuję jak zużyję trochę zapasów :)
OdpowiedzUsuńMusze go wpisać na listę prezentowa :)
OdpowiedzUsuńaż mi się oczy świecą jak to widzę :-D też bym chciała ... :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nich sporo, aktualnie mam krem bb z podobnej serii i też jestem zadowolona :) !
OdpowiedzUsuńJa miałam okazję używać próbki BB z tej ślimaczkowej serii i byłam bardzo zadowolona z efektów. Większość drogeryjnych podkładów nie dorasta mu do pięt.
UsuńProste opakowanie, ale wygląda elegancko :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie się prezentują :) Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią kosmetyki od Skinn79 :)
OdpowiedzUsuńTo i ja sobie wpiszę na listę :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tych produktów :) Świetnie, że u Ciebie się sprawdziły i naprawiły szkody jakie wyrządził CI inny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. Bałam się, że już nie doprowadzę skóry do idealnego wyglądu.
UsuńŁadne, luksusowe opakowania :) Nie znam tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńNo, Azja zawsze kombinowała ze składnikami w kosmetykach ;) Przecież jakże znana jest maseczka ze słowiczych odchodów :P Ślimaka bardzo lubię, świetnie łagodzi podrażnienia i zostawia skórę mięciutką. Mam nadzieję, że te ze skina prędzej czy później też do mnie trafią ;)
OdpowiedzUsuńO słowiczych odchodach słyszałam. Przecież gejsze stosowały je (w formie sproszkowanej) do bielenia twarzy.
UsuńWiedziałam, że ślimaczki dobrze robią na skórę, ale nie wiedziałam, że aż tak. Teraz sama mam ochotę jak najszybciej wejść w posiadanie tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńJa też nie spodziewałam się aż takiego rezultatu. Lubię być tak pozytywnie zaskoczona.
UsuńPrezentują się bardzo elegancko. Cena nie jest odstraszająca. Efekt też ciekawy.
OdpowiedzUsuńPrawda - coraz częściej producenci dają nowe składniki :)
miałam ślimaczy BB, bałam sie go uzywac bo to przecież dla wegetarianki hardcore, na szczęście był za ciemny więc mogłam go oddać znajomej :) ale przyznam szczerze ze moja kumpela wyładniała, cera zrobiła sie cudowna i jednolita po uzywaniu tego produktu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten odcień był w sam raz. Wielki plus BB-ków ze SKIN79 jest to, że ładnie wtapiają się w skórę i nie ciemnieją w ciągu dnia.
Usuńwow... cóż za luksus! A ja jeszcze nigdy nie miałam styczności ze śluzem ślimaka... muszę koniecznie nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńmarzę o tym aby stać się posiadaczką całej tej serii, puki co mam tylko krem bb który uwielbiam, śluz ślimaka jest super pielęgnującym dodatkiem
OdpowiedzUsuńMnie się marzy jeszcze krem z tej serii.
Usuńwooow! mega zachęcający post chyba też się na to skuszę :)
OdpowiedzUsuńkurcze chciałabym przetestować :3
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji koniecznie trzeba kupić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej firmy i staram się zamawiać nowe produkty regularne. Nie są tanie, ale tego warte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzydki Ptak
Mnie trochę ten śluz obrzydza, chociaż czytałam, że ma świetne działanie:)
OdpowiedzUsuńMnie na początku też trochę obrzydzał. Ale powiem Ci, że jest tak przetworzony, że nie ma czego się bać.
Usuńslimaki gora ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią ich produkty :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała te produkty:)
OdpowiedzUsuńmoja miłość to też jest :D nawet teraz u mnie jest do wygrania ampułka bo jest to rewelacyjny produkt :)
OdpowiedzUsuńAmpułka jest genialna. Mam ochotę na kolejną, więc lecę zgłasaćsiędo Twojego konkursu :-)
UsuńSuper że pomogły na cerę :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają :) może obserwacja? :)
OdpowiedzUsuńOjej, aż zapragnęłam! Cudownie wyglądają! Recenzja świetna i bardzo wyczerpująca i te zdjęcia - takie nastrojowe ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuńwiele dobrego o tych produktach czytałam, więc muszę w końcu zakupić i wypróbować :D
OdpowiedzUsuńo raju !!!! JAKIE PIEKNOSCI ! exclusive :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie prawdziwe azjatyckie kosmetyki. Ich śliczna, blada skóra zachwyca. Buziak na miły dzień :*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie korci zamówienie kremu ze śluzem ślimaka... Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOoo kiedyś chciałam coś kupić ze śluzem ślimaka więc chętnie bym przetestowała; )
OdpowiedzUsuńwyglądają ekskluzywnie ;)
:)
OdpowiedzUsuńFajnie brzmią te kosmetyki muszę się z nimi bliżej poznać
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu bardzo mnie ciekawią kosmetyki Skinn79.
OdpowiedzUsuń:*
Szczerze mówiąc już za same opakowania bym je chciała. Pięknie wyglądają. :-)
OdpowiedzUsuńOpakowania są cudowne a z taką zawartością to już 100 % zadowolenia :D
OdpowiedzUsuńOj chciałabym ten toner jak i serum móc poużywać!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jak pozyskują ten śluz, kremik ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMnie też ten temat ciekawi. Tym bardziej, że gdzieś obiło mi się o uszy, że ślimaczkowi krzwda się nie dzieje.
UsuńNie znam ale prezentują się znakomicie :]
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć coś takiego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
może wspólna obserwacja :) o
OdpowiedzUsuńhttp://chicporadnik.blogspot.com
Ah mam ochotę na ten duecik :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne buteleczki :) Ostatnio przeczytałam w jakimś czasopiśmie o kosmetykach z pszczelim jadem. O ślimaczkach już wcześniej słyszałam. Czego to ludzie nie wymyślą :D
OdpowiedzUsuńA wszystko po to, aby jak najlepiej zadbać o skórę :-)
UsuńŚluz ślimaka, siara klaczy itp....nie brzmi to zachęcajaco szczególnie
OdpowiedzUsuńNie brzmi - to prawda. Ale działa.
UsuńMnie kuszą te ślimaczki od jakiegoś czasu, ale muszę najpierw zużyć to co mam pootwierane :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego ślimaczka, ale ten duet wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńŚluz ze ślimaka posiada świetne właściwości regeneracyjne skóry, moja znajoma w swoim gabinecie osiąga świetne efekty na skórze klientek, które borykają się ze zmarszczkami lub bliznami potrądzikowymi :)
OdpowiedzUsuńCzytam o tych ślimaczkach i widzę, jaką robią furorę, aż sama kiedyś się skuszę i kupię :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jeszcze nigdy nie skusiłam się na "ślimacze" produkty pielęgnacyjne ;)
OdpowiedzUsuńNice blog! Great post!
OdpowiedzUsuńhttp://kissthestarsblog.blogspot.ro/
Piękne te opakowania :) Mam próbkę tonera, faktycznie trudno opisać zapach. Trochę ta śluzowata konsystencja jest dziwna, ale tak ma chyba być :)
OdpowiedzUsuńTrochę przypomina gęstą wodę, albo taki lekko rozwodniony żel.
UsuńNie znam tego produktu, ale po opakowaniu wygląda na bardzo ekskluzywny - przyciąga! Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą markę i skład jest ciekawy
OdpowiedzUsuńOd dawna planuję zakup slimakowego kremu, pewnie o tym pomyśle w dniu darmowej dostawy:)
OdpowiedzUsuńseria ta chodzi za mną jak cień, ale muszę najpierw powykańczać inne smarowidła, które zalegają w łazience. :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś jak na moje oko wspaniałości. Śluz ślimaka miałam okazję stosować w kremie nawilżającym - też była tam wysoko w składzie, ale tutaj ampułka powala i śluz jest na 1 miejscu! jej!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ze produkty Ci posłużyły i zmniejszyły zaognione zmiany. Bardzo dużym plusem jest współgranie z makijażem i wydłużanie jego świeżości i trwałości :)
Nie miałam jak dotąd chyba lepszego "leku" na moje problemy skórne. Teraz mam twarz jak pupa niemowlęcia.
UsuńHi, may I ask if the ampoule is sticky after application? You're the only one who reviewed it. :) looking forward to your reply. Great blog btw!��
OdpowiedzUsuń