Na fali mody na olejki do pielęgnacji, większośc marek kosmetycznych wypuszca swoje serie kosmetyków , zawierających w swoim składzie różne olejki. Również w ofercie AA pojawiły się preparaty z serii Oil Infusion2, zawierające te cenne substancje. Ja sięgnęłam po żel micelarny do demakijażu (ponieważ kosmetyki tego typu idą u mnie w dużych ilościach), zawierający olejek babassu oraz olejek z awokado.
Na początek słów kilka o zawartych w żelu olejkach.
Olejek babassu pozyskiwany jest z orzechów palmy Cohune, występującej w lasach Amazonii. Swoim wyglądem przypomina olej kokosowy i olej palmowy. Generalnie rzecz biorąc może być stosowany na włosy, paznokcie i skórę, przy czym najlepiej spisuje się na skórze suchej i normalnej. Jego głównym zadaniem jest intensywne nawilżenie i zmiękczenie skóry oraz zabezpieczenie jej przed działaniem czynników zewnętrznych.
Olejek z awokado pozyskiwany jest z miąższu owoców awokado. Jest bogatym żródłem witamin, nienasyconych kwasów tłuszczowych, aminokwasów i protein.Zawiera też skwalen i chlorofil. W kosmetyce jest głównie wykorzystywany do pielęgnacji skóry wrażliwej, dojrzałej, starzejącej się i problematycznej. Jego głównym zadaniem jest odżywienie skóry oraz dostarczenie jej niezbędnych substancji budulcowych.
Żel znajduje się w
plastikowej, przezroczystej butelce
zamykanej na zatrzask. Opakowanie
pozwala na pełną kontrolę zużycia kosmetyku. Poza tym otwór w nakrętce pozwala
łatwo wydobyć żel ale i nie nalać go zbyt wiele na wacik. Szata graficzna jest
taka sama jak w przypadku pozostałych produktów z serii Oil Infusion2.
Konsystencja jest
żelowa. Ale raczej określiłabym ją jako bardzo
rzadki żel. Niemniej jest ona przyjemna i łatwo się rozprowadza. Kosmetyk
jest przezroczysty.
Zapach jest dość delikatny aczkolwiek do przyjemnych nie należy.
Przypomina mi trochę woń spirytusu,
którego używają pielęgniarki przed wykonaniem zastrzyku. Całe szczęście, że ten
aromat praktycznie w ogóle nie utrzymuje
się na skórze.
Pojemność – 200 ml,
Cena – 12,99 zł (w Rossmanie).
Od producenta:
"Żel micelarny do
demakijażu AA Oil Infusion2 zawiera szlachetne olejki avocado i babassu o
działaniu odmładzającym. Są one bogatym źródłem składników odżywczych, witamin,
antyoksydantów i mikroelementów. Nowoczesna formuła doskonale usuwa makijaż,
oczyszczając skórę twarzy i okolic oczu z wszelkich zanieczyszczeń. Nie zawiera
kompozycji zapachowej."
Skład:
Aqua, Glycerin, Pentylene Glycol, Polysorbate 20,
Propylene Glycol, Panthenol, Babassu Oil Glycereth-8 Esters, Avocado Oil
Glycereth-8 Esters, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Sodium Cocamphoacetate, Acrylates/
C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin,
Triethanolamine, Phenoxyethanol, Tetrasodium EDTA.
Moja opinia:
Do testowania żelu
micelarnego z serii Oil Infusion2 od AA podchodziłam z wielką nadzieją.
Pamiętam bowiem swój pierwszy tego typu kosmetyk (był to żel Rosaliac z La
Roche-Posay) i miałam nadziej, że ta nowość będzie chociaż w połowie tak dobra.
Kosmetyk aplikuje się
bardzo dobrze. Łatwo rozsmarowuje się go na twarzy – niezależnie od tego, czy
używamy wacików czy palców. I w zasadzie niewielka ilość żelu wystarczy, żeby
pokryć nim cała twarz. Tak więc jego wydajność oceniam wysoko.
Produkt świetnie
oczyszcza cerę. Bardzo dobrze daje sobie radę z makijażem – nawet tym mocnym.
Usuwa go szybko, bez konieczności długiego pocierania skóry. Po wykonanym demakijażu buzia jest czysta, świeża i przyjemna w
dotyku. Żelu nie testowałam jedynie na makijażu wodoodpornym, ale podejrzewam,
że też poradziłby sobie z tym.
A przy całej swojej
skuteczności jest niesamowicie delikatny dla oczu. Nie ma mowy o żadnym
pieczeniu, łzawieniu czy szczypaniu – nawet jeśli odrobina żelu dostanie się
pod powiekę. To chyba jeden z niewielu tak łagodnych kosmetyków, które miałam
okazję testować. Rewelacja!
Żel micelarny nie
podrażnił mi skóry, nie spowodował zapchania porów (nie wpłyną też na ich
dogłebne oczyszczenie i zmniejszenie się) ani żadnych zaczerwienień. Poza tym,
po użyciu tego kosmetyku, nie czułam żadnego nieprzyjemnego ściągnięcia czy
mrowienia. Produkt jest więc odpowiedni dla każdej cery.
Podsumowując:
Żel micelarny Oil
Infusion2 to ostatnio mój numer jeden w dziedzinie demakijażu. Jest silny i
delikatny jednocześnie. A moje wrażliwe oczy od razu go pokochały. Długo
szukałam godnego i tańszego następcy
Rosaliac'a. No i wreszcie go znalazłam.
Mnie od tych olejków to juz sie w głowie kręci ;). Wlasnie zakupiłam taki rzekomo cudowny z opuncji figowej, ktory ma mnie drastycznie odmłodzić... Obym tylko do czasów przedszkolnych sie nie cofnęła, bo zle wspominam ten okres;)
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej bałabym się czasu, kiedy nosiłam pieluchy. Bardzo jestem ciekawa, kto zmieniałby mi ten balast :-)
UsuńWow :) żel do makijażu, coś jakby właśnie pomiędzy płynem a mleczkiem :) Ja lubię micele AA także może i to byłoby godne uwagi - fajnie ze polecasz. Z tej serii też widziałam olejek, który mnie ciekawi zerknę do drogerii przy okazji -49 na kolorówke i skorzystam też z pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńJa akurat do czystych olejków na twarz podchodzę bardzo ostrożnie.
UsuńNie miałam go, poza tym mam już swojego ulubieńca do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak fajny kosmetyk tak nieprzyjemnie pachnie.
OdpowiedzUsuńDa się przyzwyczaić. Dla dobrego działania jestem w stanie to znieść.
Usuńmuszę go mieć! :)
OdpowiedzUsuńUżywam go już od jakiegoś czasu i jak dla mnie to nie pachnie on jakoś koszmarnie czy upierdliwie - zapach jest wręcz ledwo wyczuwalny (aż poszłam do łazienki sprawdzić :P). Generalnie jak dla mnie to przeciętny produkt, na pewno odświeża skórę a w większej ilości zmywa makijaż ale irytuje mnie jego konsystencja. Z tej serii wolę peeling.
OdpowiedzUsuńTa różnica wynika z innej wrażliwości na zapach. Ja dość mocno wyczuwam zapachy.
UsuńCałkiem możliwe.
UsuńMam okazję go teraz testować :) i też go lubię :)
OdpowiedzUsuńJa co do demakijażu nie jestem wybredna, wystarczy mi płyn micelarny z Biedronki + dokładne umycie twarzy żelem :)
OdpowiedzUsuńNie miała jeszcze nigdy żelu do demakijażu. Prawdę mówiąc kupiłam ostatnio inny produkt i nie radzi sobie z moim mocnym i wodoodpornym makijażem - ciekawe czy ten dałby radę?
OdpowiedzUsuńZ mocnym makijażem oczu radzi sobie bardzo dobrze - wiem, bo tak właśnie się maluję. Nie wiem jak będzie z wodoodpornym, bo nie używam takich kosmetyków.
UsuńCo prawda z AA dopiero się poznaję i nie do końca jestem przekonana, ale ten produkt mnie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam jeszcze o taiej formie demiakjażu:) ciekawy produkt,
OdpowiedzUsuńWłaśnie poluje na dobry micelarek do demakijażu więc to może będzie właśnie on:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam go ale widzę, że koniecznie musze zwrócić na niego uwagę :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że AA ma w swojej ofercie żel micelarny. :-)
OdpowiedzUsuńJuż ma. Wcześniej miałam tylko żel z La Roche-Posay.
UsuńMam go, jeszcze nie zdążyłam użyć, ale fajnie się czyta recenzję znajomego produktu :)
OdpowiedzUsuńmnie AA uczula niestety ;(
OdpowiedzUsuńA miały być hipoalergiczne. Widać nie koniecznie są takie.
UsuńNie słyszałam o nim, ale bardzo mnie zaciekawiłaś :) Muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPo używaniu kremu z AA, który był powiem w prost do d*** przestałam sięgać po kosmetyki tej firmy. Twój post sprawił, że teraz chciałabym dać im drugą szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
lightbeige.blogspot.com
Mi też nie wszystkie kosmetyki jakiejś tam marki pasują. Zawsze w asortymencie trafi się perełka ale i badziew.
UsuńMam dokładnie te same doświadczenia. Miałam podkład, i krem do twarzy AA , kompletna porażka. Mega mnie podrażniały i pogarszały widok cery. Ale mimo to żel micelarny brzmi interesująco i na pewno się skuszę :)
UsuńCiekawy produkt o żelu micelarnym jeszcze przyznam ,że nie słyszałam , zaciekawiłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco. Widziałam go niedawno w naturze i mnie zaciekawił, ale że kupiłam już 400ml butlę płynu micelarnego z biedronki powstrzymam się na jakiś czas. A jak jest z wydajnością ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.karoolicja.blogspot.co.uk/
Dobrze wiedzieć, że się spisuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie miałam go... jeszcze :)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała go wypróbować, jakoś wyjątkowo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńteż bardzo cenię sobie micele, już ok 15 lat temu moje serce podbił pierwszy marki Mary Cohr - Instant Soothing. Ale już wiele firm robi doskonałe i niedrogie :)
OdpowiedzUsuńJa do płynów micelarnych mam mieszane uczucia, bo większość z nich nie radzi sobie z makijażem oczu. Ale kilka lat temu miałam okazję testować Rosaliac z La Roche-Posay. I ten żel był dla mnie genialny.
UsuńO żelu micelarnym to ja pierwszy raz słyszę!
OdpowiedzUsuńAle przyznam, ze narobiłaś mi na niego ochoty, z pewnością wypróbuję ;)
Dobrze wiedzieć. że jest aż taki dobry to wypróbuję go :)
OdpowiedzUsuń