O kosmetykach Balea czytałam naprawdę wiele. Sporo z Was je zachwala. Dlatego moje pożądanie w stosunku do mazideł tej marki wzrastało z recenzji na recenzję, które miałam okazję czytać. A tu jak na złość, w moim mieście nie widziałam jeszcze Balei stacjonarnie. Ale i ja się doczekałam. Dzięki Tatianie z bloga Dobre Dla Urody w moje łapki trafił żel pod prysznic Melon Tango (edycja limitowana). Oto moje wrażenia z jego używania.
Opakowanie od razu rzuca się w oczy, jest soczyście kolorowe, niezwykle radosne. Na takie rzeczy zwracam szczególną uwagę zimą, kiedy wokół jest szaro, buro i ponuro. Taki rozweselacz w łazience od razu poprawia humor.
Wygodnie zamknięcie na klik, stabilna, plastikowa butelka otwór odpowiednio szeroki, żeby wydobyć tyle produktu, ile potrzebuję. No czego chcieć więcej?
Konsystencja jest żelowo - kremowa. Niezbyt gęsta ale i nie wodnista. Żelik nie przelewa się przez palce ale i nie jest zbitym glutem. Jest ok.
Kolor przypomina mi nieco budyń śmietankowy z kilkoma kroplami soku wiśniowego - taki kremowo różowy, lekko przybrudzony. Da się wytrzymać. No i zapach. Szczerze to spodziewałam się soczystego aromatu arbuza z jakąs świeżą nutą. Zresztą na opakowaniu widnieje taki dojrzały arbuz. A tak naprawdę żel pachnie słodkim, lekko mdłym jak dla mnie melonem i czymś jeszcze, co ciężko mi zidentyfikować. Chemicznej nuty nie wyczuwam. Dobre i to.
Pojemność - 300 ml,
Cena - ok. 6-8 zł (ten zapach akurat jest już niedostępny).
Od producenta:
"Kremowy żel pod
prysznic zawierający ekstrakt z melona oraz specjalną formułę Poly - Fructol
dzięki czemu znakomicie nawilża skórę i jednocześnie chroni ją przed
wysychaniem. Pozostawia cudowny owocowy zapach, idealny na lato. "
Skład:
Moja opinia:
Na wstepie muszę Wam powiedzieć, że jestem mocno rozczarowana zapachem. Po pierwsze spodziewałam się soczystości i świeżości a żel okazał się słodko - mdły. Po dłuższym wąchaniu z butelki po prostu staje się dla mnie denerwujący. W trakcjie aplikacji jeszcze go trochę czuć ale po spienieniu już prawie wogóle nie czuć aromatu a po spłukaniu znika w odmętach kanalizacji. Zupełnie nic nie zostaje na skórze. Może to i dobrze, bo myślę, że gdybym musiała go wąchać przez dłuższy czas to by mnie po prostu rozbolała głowa.
Do reszty właściwości tego kosmetyku nie mam żadnych zastrzeżeń. Żel aplikuje się dobrze, ładnie się pieni. Do tego jest dość wydajny.
Zaletą jest napewno to, że przy dobrym oczyszczeniu skóry pozostaje jednak dla niej delikatny - nie przesusza, nie uczula, nie zapycha. Nie zauważyłam negatywnego na nią oddziaływania.
Nie odczułam jakiegoś większego nawilżenia skóry - zresztą nie liczę na to w przypadku żeli pod prysznic. Taki kosmetyk ma myć i tą funkcję Balea spełnia doskonale.
Podsumowując:
Żel Balea nie zachwycił zapachem. Mimo to jest kosmetykiem dobrym, tanim i wydajnym. I z pewnością, jeśli tylko będę miała okazję, to spróbuję innych zapachów. Może bardziej przypadną mi do gustu.
Miałam z tej samej limitki karambolę, niby jest dobry, ale Isana też jest dobra i tańsza ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia gdzie tą Baleę się kupuje, alemuszę to wreszcie wypróbować:)
OdpowiedzUsuńNapewno kupisz w internecie. Można też kupić w niemieckich drogeriach DM ale u nas chyba ich nie ma - trzeba za granicę cisnąć (no chyba, że coś się zmieniło).
UsuńJa bardzo lubię żele Balea, zawsze jak jestem w Niemczech to robię zapasy :)
OdpowiedzUsuńz Balea znam tylko szampony :)
OdpowiedzUsuńBalea mnie też ciekawi :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować coś z Balea, tyle dobrego słyszałam o ich produktach ;)
OdpowiedzUsuńZapach pewnie by mnie też nie zachwycił. Kosmetyki Balea kuszą jednak cały czas :)
OdpowiedzUsuńW tym żelu arbuza faktycznie nie czuć, ale dla mnie zapach był do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak zbyt mdły. wolę bardziej wyraziste zapachy.
UsuńJa jeszcze nigdy nie miałam nic z Balea.
OdpowiedzUsuńDobrze, że żel nie pachnie chemicznie. =)
Nigdy nie miałam produktu tej firmy. :-)
OdpowiedzUsuńLubię te żele za ich zapach. :)
OdpowiedzUsuńLubię bardzo Balee. :-)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu :)
OdpowiedzUsuńZ zapachami żeli tak już jest, że trzeba je wypróbować żeby poznać. Sama nazwa niewiele nam powie.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Nieraz to co na opakowaniu i to co w środku nijak mają się do siebie.
UsuńNie miałam jeszcze tych kosmetyków. No ale zapach to ważna sprawa :)
OdpowiedzUsuńDla mnie istotna sprawa. Chociaż powiem Ci, że jeśli kosmetyk działa genialnie to mogłabym znieść trochę brzydszy aromat.
UsuńMiałam ten żel kiedyś, używałam go latem i zapach wspominam nawet dobrze :)
OdpowiedzUsuńz tego zapachu mam lotion do ciała ale zapach mi się podoba ale rzeczywiście też nie tego oczekiwałam
OdpowiedzUsuńNienawidzę arbuzowych kosmetyków o bleee, nie mój zapach, a Ty piszesz jeszcze, że w dodatku jest mdły fuj :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie.
Mi akurat arbuz się podoba. Ale tutaj nie czuję arbuza tylko melon.
UsuńZazwyczaj limitowanki ładnie pachną. Bardzo lubię firmę Balea bo jest taaaania i dobrze mi się sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńNie zachwycił zapachem? Jak odpalałam posta i zobaczyłam głównie zdjęcie to byłam pewna, że zapach będzie ładny ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety zapach nie trafił w mój gust.
UsuńAch wszędzie ta balea :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazał się mdły :/ Mam żel o zapachu mango z Balea i pachnie genialnie aż ma się ochotę na więcej :)
OdpowiedzUsuńTego zapachu jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z balea, to przez dostępność, a raczej jej brak w Polsce
OdpowiedzUsuńMiałam go jakieś dwa lata temu. Ogolnie lubię te żele choć nie wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńCo nos, to opinia, bo ja właśnie używam tego żelu i zapach to dla mnie bomba! :) A kolor też moim zdaniem ma ładny i nieco inny niż mówisz hehe :D Jakbyśmy dwóch różnych żeli używały :D
OdpowiedzUsuńWięc jest tak jak jest - co nos to opinia. Zreszta każdy inaczej odbiera zapachy i kolory, tak więc nic dziwnego, że w tej kwestii nasze zdania mogą się różnić :-)
UsuńSzkoda, że ten zapach okazała się taką pomyłką. Jak zobaczyłam na pierwszym zdjęciu jaki to zapach to pomyślałam, że będzie to fajny, energetyzujący produkt na dobry początek dnia. A tu nie dość, że zapach się nie utrzymuje to jeszcze niedostępny ;) może więc kiedyś skuszę się na test innego zapachu.
OdpowiedzUsuńGdyby kosmetyki Balea były dostępne w sklepach stacjonarnych na pewno bym wypróbowała, bo też wiele dobrego o nich czytałam, ale jakoś nie lubię zamawiać przez internet
OdpowiedzUsuńraz mialam ale inny zapach
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jesteś rozczarowana zapachem :/
OdpowiedzUsuńBywa. Nie ma co się martwić. Jest jeszcze dużo innych zapachów do wypróbowania :-)
Usuńszkoda, że ten żel ma taki średni zapach, ja miałam wersję która pachniała pinacoladą- kokos ananas- w zielonym opakowaniu, zapach był super.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kokoa. Może idyś ta wersja trafi i w moje łapki.
UsuńMiałam ten żel i jego zapach nawet mi się podobał :) Ogólnie lubię żele Balea, aktualnie używam jagodowego i to jest chyba mój numer jeden :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! Bardzo chętnie zostanę tu na dłużej :)
Co nos to inny gust. Ale i dobrze - jakby wzyscy lubili to samo, to byłoby nudno :-)
UsuńZapach musi być naprawdę ładny :) jeszcze nie miałam nic z Baleii
OdpowiedzUsuńja za to bardzo nie lubiłam tego zapachu, był dla mnie taki kisielowaty.
OdpowiedzUsuńtego akurat jeszcze nie miałam, czekam na dostawę od przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuń________________________
www.justynapolska.com
Fashion & Makeup
Nie wiem jak to byłoby z zapachem, ale jestem ciekawa tych żeli :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapachem nie zachwyca bo to jest moim głównych kryterium zaraz po składzie przy wyborze żelu pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńMi również ten zapach się nie spodobał, ogólnie lubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka żeli z tej firmy i fajnie się spradzały
OdpowiedzUsuńMmm... Uwielbiam te żele. Zapachy są dla mnie rewelacyjne. Dzięki nim rewelacyjnie odpręża mnie wieczorny prysznic.
OdpowiedzUsuńMmm... Uwielbiam te żele. Zapachy są dla mnie rewelacyjne. Dzięki nim rewelacyjnie odpręża mnie wieczorny prysznic.
OdpowiedzUsuńSama butelka wygląda tak zachęcająco, że brałabym w ciemno! ;D
OdpowiedzUsuń