poniedziałek, 18 kwietnia 2016

AVON - Anew Nutri - Advance Rich Nourishment Cream (Bogaty krem odżywczy)

Macie takie marki kosmetyczne, które pamiętacie jeszcze sprzed kilku czy kilkunastu lat, z czasów nastoletnich? U mnie taką marką jest Avon. Akurat kiedy miałam naście lat te kosmetyki zaczynały podbijać polski rynek. Wiele moich koleżanek zostawało Konsultantkami (jak to dumnie brzmi, nieprawdaż?). Wiele z nas jarało się posiadaniem chociażby kremu do rąk z Avon. Później jakoś tak marka usunęła się w cień a i mnie przestały podniecać ich mazidła. Można powiedzieć, że na bardzo długi czas zupełnie o nich zapomniałam. Aż do niedawna, kiedy w moich zbiorach pojawił się krem Anew Nutri - Advance, o którym dziś Wam opowiem.


Krem znajduje się w ciężkim, szklanym słoiczku, szerszym u góry i zwężającym się ku dołowi. To jest taki kształt, który zawsze jednoznacznie kojarzył mi się z kremami Avon. Słoiczek umieszczony jest w kartoniku, na którym znajdziemy jednak niezbyt wiele informacji na temat kosmetyku. Całość producent zafoliował, dzięki czemu wiem, że jestem pierwszym użytkownikiem tego smarowidła.



Konsystencja Anew jest bardzo gęsta, zbita. W dotyku jest bardzo gładka i śliska, wręcz oleista. Już po pierwszym dotknięciu wiem, że mam do czynienia z kremem bogatym, tłustym, który zapewne powinnam nakładać oszczędnie.

Kolor przypomina mi biel pobrudzoną odrobiną brzoskwini.

Zapach jest typowo kremowy. Plusem jest jego słaba trwałość, dzięki czemu nie duszę się od nadmiaru aromatów.

Pojemność – 50 ml,
Cena – 50 zł (często są na niego promocje i można go kupić za 35 zł).


Od producenta:
„Bogaty krem z kwasami omega odżywia i nawilża skórę suchą i bardzo suchą, przywracając jej komfort. Zapewnia natychmiastowy wzrost poziomu nawilżenia o 60%*. 
98%** kobiet potwierdza, że uczucie odżywienia skóry utrzymuje się przez cały dzień. 
• głęboko odżywia i nawilża skórę 
• wzmacnia barierę ochronną skóry przed wiatrem i niską temperaturą 
• przywraca komfort, redukując uczucie ściągniętej i szorstkiej skóry 
Jak działa: 
Kompleks Nutri-3X-Omega z dobroczynnymi olejkami, bogatym źródłem cennych kwasów Omega 3, 6 oraz 9, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania skóry. Wzmacniają barierę naskórka, chroniąc skórę przed nadmierną utratą wody. Zwiększają elastyczność skóry i utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia. Odpowieni dla skóry wrażliwej. Testowany dermatologicznie.
Jak stosować: 
Krem przeznaczony do stosowania zarówno na dzień, jak i na noc. Stosuj 1-2 razy dziennie. Nałóż na twarz i szyję. 


Skład:


Moja opinia:
Mimo wrażenia, że krem Anew jest śliski to jednak rozprowadza się trochę tępo. Spodziewałam się, że będzie sunął łatwo po skórze. A tu niespodzianka. Trzeba się trochę napracować, żeby porządnie wklepać czy wmasować go w twarz. Ze względu na bogatą konsystencję chciałam stosować go z umiarem. Ale z tym kremem tak się nie da. Niestety – żeby porządnie pokryć cała twarz musiałam stosować więcej kosmetyku niż w przypadku lekkich, żelowych kremów. Szczerze, to trochę się zawiodłam w tym momencie. Ze względu też na to preparat stosowałam jedynie na noc. Po prostu bałam się go zastosować pod makijaż. Jestem pewna, że po godzinie świeciłabym się jak księżyc w pełni a podkład płynąłby mi z twarzy. A może jednak niepotrzebnie się obawiałam? Stosowałyście ten krem na dzień i macie dobre wspomnienia? Jeśli tak, to dajcie koniecznie znać.
Wracając do tematu muszę jeszcze wspomnieć, że Anew bardzo wolno się wchłania i pozostawia lekko lepką warstewkę na skórze. Rano, po obudzeniu, moja twarz była śliska i lekko tłusta.


Jeśli chodzi o działanie to tu akurat kosmetykowi nie można nic zarzucić. Podczas stosowania tego specyfiku twarz jest miękka, gładka, dobrze odżywiona. Sprawia wrażenie wypoczętej i rozluźnionej. Krem doskonale utrzymał dobry stan mojej cery. Ale nie zauważyłam, żeby w jakiś znaczący sposób poprawił jej wygląd. Po prostu zachował to, co został na mojej twarzy. Dlatego jeśli Wasza twarz nie jest w dobrym stanie to raczej nie liczyłabym na to, że ten krem jakoś spektakularnie ten wygląd poprawi. Napewno nie zwęzi porów, na pewno też nie wpłynie na spłycenie zmarszczek – nawet tych drobnych, mimicznych.
Z drugiej strony krem Anew nie pozapychał mi porów mimo ciężkiej konsystencji (w trakcie stosowania nie wyskoczył mi żadne nowy pryszcz i nie pojawiły się żadne zaskórniki), nie uczulił, nie spowodował rozszerzenia się porów. Moja kapryśna skóra zareagowała na niego bardzo dobrze. Kosmetyk nie spowodował również zwiększonej produkcji sebum i większego przetłuszczania się cery w strefie T.
No i na koniec dwa słowa o wydajności. Oceniam ją dobrze. Nawet mimo tego, że musiałam nabierać więcej kremu niż w przypadku innych tego typu mazideł, to i tak słoiczek wystarczył mi na ok. 2 miesiące regularnego stosowania.


Podsumowując:
Krem Anew Nutri- Advance jest dobrym kosmetykiem, chociaż na pewno nie nazwałabym go rewelacyjnym. Umie utrzymać cerę w dobrym stanie ale nie poradzi sobie w przypadku, gdy pozostawia ona wiele do życzenia.  Do codziennego stosowania – szczególnie w sezonie zimowym, jest wystarczający. Oczywiście o ile nie macie problemów ze skórą, których chcecie się pozbyć.

25 komentarzy:

  1. A jakoś nie przepadam za Avonem ale jakis sensowny i "coś robiący" krem na noc bardzo by mi sie przydał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeciwko Avonowi nic nie mam ale nie każdy produkt chciałabym używać.

      Usuń
  2. Nie używam kremów do twarzy z Avon ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Bywa - kremy Avonu nie są jakieś porażająco dobre. Chociaż czasem można trafić na perełkę.

      Usuń
  4. Jestem konsultantką od 5 lat :) Akurat serię Anew uważam za całkiem udaną. Wbrew pozorom jest kilka fajnych produktów :) Ten kremik lubię, ale wolę taką wersję żel-krem, nie pamiętam teraz nazwy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę jak krem ma lżejszą konsystencję. To p rwada - Avon ma parę fajnych kosmetyków, chociaż nie oszukujmy się - ma też i buble. Jak większośc marek zresztą.

      Usuń
  5. Z Avon nigdy nie używałam kremów, w ogóle prawie nie sięgam po asortyment tego producenta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletnie nie przepadam za tą serią anew. Miałam krem pod oczy i takiego uczulenia, jak po nim, to w życiu nie miałam. Zraziłam się i już nie sięgam po ich produkty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, to niefajnie. Mi na szczęście jeszcze nic nie wyskoczyło po Avonie.

      Usuń
  7. Wydajność porządna, podoba mi się ten kremik

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tego kremiku :) dawno nie miałam nic z Avonu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. moja mama i ciocia go uwielbiają :) też pamiętam Avon jeszcze z dzieciństwa, rzeczywiście jakiś czas było cicho,a teraz znowu wraca- sama jestem konsultantką, chociaż ostatnio niewiele zamawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zamawiam śladowe ilości i to od wielkiego dzwonu. Zdecydowanie wolę kupować kosmetyki w drogeriach stacjonarnych.

      Usuń
  10. Dawno nie miałam kremu z Avon - kiedyś używałam pod oczy i muszę przyznać był bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam niestety uczulenie na większości produktów z Avon. Ale pamiętam jak się kiedyś czekało na nowy katalog, żeby choćby pooglądać ca za nowinki mają:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pooglądać i pomiziać pachnące karteczki :-) Ja też tak robiłam :-)

      Usuń
  12. Moja Mama go używała i chyba jej się sprawdzał :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pielęgnacyjne kosmetyki avon mnie nie przekonują ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczej nie dla mnie. Zdecydowanie wolę coś lżejszego. Pod makijaż faktycznie chyba kiepsko by się nadawał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę lżejsze - szczególnie na dzień, pod makijaż.

      Usuń
  15. I ja jako nastka Avon kupowałam od koleżanki z klasy :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie używałam. Chyba nie sprawdziłby się przy mojej cerze

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie używam produktów tej marki, kiedyś kilka miałam i nie polubiliśmy się

    OdpowiedzUsuń
  18. ja jestem uparta i jakoś do kosmetyków z avonu totalnie mnie nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wszystkie odwiedziny i komentarze.
Wszystkie czytam z uwagą i w miarę możliwości staram się zajrzeć do każdej z Was.