Wiele z Was zapewne już wie, że uwielbiam kokosowe kosmetyki. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok żelu pod prysznic Original Source - Coconut. Musiałam go mieć.
Opakowania żeli napewno większość z Was widziała i doskonale kojarzy. Butelka plastikowa, biała, delikatnie przejrzysta, stawiana "na głowie" i zamykana na zatrzask. Obok pompek to mój ulubiony kształt butelek, bo pozwala na wydobycie kosmetyku do końca.
Konsystencja delikatnie kremowa, średnio gęsta. Na szczęście nie przelewa się między palcami.
Kosmetyk jest koloru białego.
No i ten zapach. Pyszny - kokosowy. Cudony bo bardzo naturalny, bez żadnej chemicznej naleciałości. Ciepły - przywodzący na myśl egzotyczne wakacje i cieplutki, puchaty ręcznik. Aromat jest dość mocny, więc nie każdemu może pasować. Od pierwszej chwili, kiedy wylewam ten żel na dłoń, w powietrzu zaczyna pięknie pachnieć. Bardzo żałuję, że na skórze kokosik nie utrzymuje się prawie wogóle.
Pojemność - 250 ml,
Cena - tak naprawdę co sklep, to inna cena; często są promocje. Ja swój żel kupiłam na przecenie w Biedronce za całe 4,49 zł.
Od producenta:
Skład:
Moja opinia:
Od razu zaznaczam, że żel Original Source to produkt myjący. Producent nie obiecuje żadnego nawilżenia, wyszczuplenia, czy innych cudów na kiju. Żel ma przede wszystkim myć ciało a swoim naturalnym, głebokim zapachem uprzyjemniać tą chwilę. I tak właśnie jest. Coconut śwetnie zmywa wszelkie zanieczyszczenia, wykazując przy tym łagodność dla skóry. Pieni się dobrze - daje fajną, puchatą i bardzo pachnącą piankę. I jeśli chodzi o jego działanie to niestety a może stety tylko tyle.
Kosmetyk ten nie spowodował u mnie żadych negatywnych objawów. Nie zauważyłam ani reakcji alergicznej, ani wysypu pryszczy na dekolcie ani przesuszenia skóry. Mogę więc śmiało powiedzieć, że jest to produkt delikatny.
Co do wydajności to niestety w tym przypadku nie będę obiektywna. Dlaczego? Dlatego, że zapach tego kosmetyku tak mi się podoba, że momentami przesadzałam odrobinę z ilością. Wszystko dla mega aromatu i miękkiej pianki :-) Z tego też względu żel skończył się u mnie szybko. I już za nim tęsknię.
Godne zaznaczenia jest to, że żel Original Source to kosmetyk wegański - nie był on testowany na zwierzętach i nie posiada składników pochodzenia zwierzęcego.
Podsumowując:
Żel Original Source - Coconut doskonale spełnia swoje zadanie. Poza tym wypieścił na kokosowo mój nos. W kategorii "Oczyszczanie ciała" to jeden z moich ulubieńców.
uwielbiam zapach kokosów :) często kupuję żele pod prysznic w takim zapachu, ale tego jeszcze nie miałam:) a na półkach widziałam
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś był świetny :) Uwielbiam kokosowy zapach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze nigdy, ale kusi :)
OdpowiedzUsuńWarto. bo cena nie jest wygórowana a smakowitych zapachów jest trochę do wyboru.
UsuńUwielbiam kokosowy zapach :)
OdpowiedzUsuńMhmm zapach kokosowy to jest to ! ;)
OdpowiedzUsuńOj zapach pewnie ładny.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny :-)
UsuńMiałam inny zapach ale niczym szczególnym żel mnie nie zachwycił a do tego zapach na początku mi sie podobał a później zaczął mnie drażnic :/
OdpowiedzUsuńWszystko co kokosowe kocham. Też ostatnio widziałam go w Biedronce.
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych żeli pod prysznic. Uwielbiam jego zapach ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńO też go uwielbiam! Ostatnio kupiłam z tej serii jeszcze wiśniowy ale mama mi podprowadzila;)
OdpowiedzUsuńWyczuła, że jest dobry :-)
Usuńmiałam go, cudowny zapach, uwielbiam kokosowe :))
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale jak dla mnie zapach porażka - jedyna jak do tej pory porażka Original Source ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Uwielbiam wszystko co kokosowe! :):):)
OdpowiedzUsuńWiele osób sądzi, że zapach jest chemiczny ;) Trzeba będzie sprawić go sobie i wyrobić zdanie na temat zapachu ;P bo zapach kokosa w kosmetykach uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńWedług niee chemii nie czuć. Ale wiadomo - każdy ma inne odczucia związane z danym aromatem.
UsuńOstatnio myślałam, że kupie sobie te żele bo w Hebe była promocja 2 w cenie jednego ale niestety zostały bodajże 3 o jakiś dziwnych zapachach. =/
OdpowiedzUsuńKokosa lubię, ale po wersji Lime OS nie kupowałam kolejnych :). Tamta wersja miała dziwny, lekko chemiczny zapach, stąd podejrzewałam, że kolejne też tak będą miały. Teraz nie wiem czy się nie skuszę jednak :P
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze chęc na malinkę z wanilią.
UsuńMiałam i bardzo polubiłam bo też jestem fanką kokosa :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem w tej miłości osamotniona :-)
UsuńLubię te żele pod prysznic oprócz miętowego bo pachniał jak płyn do naczyń
OdpowiedzUsuńChyba to coś , co muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńMój tez kokosowy nos musi go obwąchac :)
OdpowiedzUsuńZapachy kokosowe teraz u mnie bardzo mile widziane. Mnie niestey żele OS wysuszają:(
OdpowiedzUsuńKokosek u mnie jak najbardziej, szkoda że zapach nie pozostaje za bardzo na ciele, ale nacieszyłabym się nim pod prysznicem :)
OdpowiedzUsuńJa też żałuję. Ale to już chyba byłby nadmiar szczęścia.
UsuńTo, ze jego woń jest bez jak piszesz 'naleciałości' chemicznej mnie zachęca, ja lubuję się wyłącznie w takich nutach, gdy wyczuję chemię to mnie odrzuca. Zapach kokosowy należy do tych słodkich, także lubię gdy krótkotrwale jest na skórze, a jak już jest chemiczny to fuuu :P
OdpowiedzUsuńOlejek efektima choć ma fajne działanie na dzień zapach ma zbyt słodki, utrzymujący się na skorze i chemiczny.
Uwielbiam kokosowy zapach w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie ten zapach jest tak niesamowicie chemiczny ;(
OdpowiedzUsuńKokosowej wersji tych żeli jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMam już drugie opakowanie żelu, nie ukrywam, tylko dla jego zapachu :)
OdpowiedzUsuńKokos nie należy do moich ulubionych zapachów, ale żele Original Source sa bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńten kokos mnie przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńmialam kiedys dwa czy trzy z tej firmy ale jakos srednio mi podpasowały;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nie utrzymuje się na skórze, ale zawsze można się"dopachnić" balsamem :) Ogólnie lubie zapachy tych żel ^_^
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele O. Source, jednak tego zapachu jeszcze nie miałam, choć pewnie bym się z nim polubiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. Widzę, że koleżanka z Podlasia? Także zapraszam do zapisów na spotkanie blogerek, jeszcze dzisiaj można się zapisać, szczegóły na moim blogu :)
OS nie należy do moich ulubieńców, ale wiem, że wiele osób sobie je chwali :)
OdpowiedzUsuńLubię żele tej marki, chętnie wypróbuje i ten zapach :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś 2 żele OS, miętowy i cytrynowy. Nie przypadły mi do gustu :/
OdpowiedzUsuńNie miałam tych żeli, ale i tak bardziej kusi mnie limonka :) Ostatnio jednak ograniczam SLS-y, może za jakiś czas się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go, chociaż dla mnie ten zapach był bardziej słodko-kremowy niż kokosowy :)
OdpowiedzUsuńJa ze smakowitych żeli mam kawowy i muesli/miód z Yves Rocher:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te żele :)
OdpowiedzUsuńMmm, też bardzo lubię kokosowe zapachy w kosmetykach ;-)
OdpowiedzUsuńChętnie kupię gdy go spotkam :-)
Ciekawa jestem tego zapachu, ostatnio lubię kokos w kosmetykach. :-)
OdpowiedzUsuń