Witajcie.
Dzisiaj chcę pokazać Wam kosmetyk, który zmienił moje podejście do miceli. Do
tej pory płyny i wody micelarne kojarzyły się raczej negatywnie, ponieważ
większość z nich po prostu nie radziła sobie z usuwaniem mojego makijażu.
Drogie Panie (i Panowie?) - przed Wami Woda
micelarna do makijażu Provégol marki SVR.
Kosmetyk znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce zamykanej na zatrzask. Pozwala ona w łatwy sposób kontrolować zużycie produktu. Szata graficzna jest charakterystyczna dla marki SVR.
Korek zabezpieczony jest przed wąchaczami i macaczami specjalnym
kawałkiem plastiku, który ułamuje się podczas pierwszego otwarcia butelki. W
łatwy sposób można więc zorientować się, czy kosmetyk był otwierany czy nie.
Co do konsystencji no
to nie ma nad czym się rozwodzić. Każdy wie jak wygląda woda. Rzadka,
przezroczysta.
Zapach wg mnie jest zbyt silny i nawet trochę
męczący i mdlący. No i za bardzo przypomina gabinet lekarski. Myślę, że producent zrobiłby lepiej, gdyby wogóle
zrezygnował z kompozycji zapachowej a jeśli nie, to chociaż zmniejszył ilość
substancji aromatyzujących na rzecz tych pielęgnujących twarz.
Pojemność – 200 ml,
Cena – od ok. 26 zł (wodę można kupić w aptekach).
Od producenta:
„Codzienna pielęgnacja skóry wrażliwej. Woda do demakijażu.
Delikatnie oczyszcza twarz, powieki i usta. Nie zawiera alkoholu.
Doskonale oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz usuwa makijaż.
Zachowuje płaszcz hydrolipidowy skóry. Wyciąg z nagietka lekarskiego i
alantoina łagodzą podrażnienia.
Do oczyszczania skóry twarzy oraz oczu i ust. Usuwa w łagodny
sposób wszystkie rodzaje tuszów do rzęs, również wodoodporne.”
Skład:
Aqua (Purified Water), Glycerin, PEG-7 Glyceryl
Cocoate, Allantoin, Calendula Officinalis (Flower Extract), PEG-40 Hydrogenated
Castor Oil, PPG-26 Buteth-26, Polyaminopropyl Biguanide, Parfum (Fragrance),
Citronellol, Limonene, Buthylphenyl Methylpropional, Linalool, Eugenol.
Moja opinia:
Przyznaję się bez bicia, że
woda micelarna Provégol zmieniła zupełnie moje nastawienie do płynów
micelarnych. Wprawdzie dalej kocham mleczka, ale na micele patrzę już bardziej
przychylnym okiem (przynajmniej na niektóre). Dlaczego? Dlatego, że woda Provégol jest MEGA-skuteczna. Poradziła
sobie bez problemu z dwiema warstwami tuszu do rzęs, linerem, podkładem.
Zmywanie cieni do powiek czy różu to dla tej wody pestka. Kosmetyk wyczyścił mi
twarz dokładnie ale jednocześnie delikatnie – bez niepotrzebnego tarcia i bez
zużycia połowy opakowania płatków kosmetycznych. Nie pozostawił żadnej
nieprzyjemnej warstewki. Nie czułam na twarzy nic tłustego, lepiącego. A moja
skóra, po zastosowaniu Provégol jest miła w dotyku, świeża i czysta. Doszło
nawet do tego, że będąc w domu przemywam twarz wodą kilkukrotnie w ciągu dnia.
Sama aplikacja kosmetyku jest niezwykle prosta.
Wystarczy trochę micelka na wacik i można działać. Budowa „dzióbka” w butelce
pozwala na swobodne wydobycie i dozowanie produktu i zabezpiecza przed
nadmiernym wylaniem się wody (dla mnie to istotne, bo nie cierpię jak
nabierając kosmetyk uświnię nim ręce i wszystko dookoła).
Kosmetyk nie podrażnił moich wrażliwych oczu.
Nawet jeśli odrobina wody micelarnej dostała się pod powiekę, to nie odczułam
żadnego pieczenia, łzawienia. Zupełnie nic. Dla mnie jest to ogromna zaleta, bo
po wykonanym demakijażu nie wyglądam jakbym kilka godzin płakała.
Dodatkowo nie zauważyłam ani ściągnięcia skóry,
ani wysypu krostek czy przesuszonych miejsc na buzi. Mogę nawet śmiało
powiedzieć, że stosowanie wody Provégol wpłynęło pozytywnie na już istniejące
niedoskonałości. Ropne wypryski są mniejsze i jakby uspokojone, a skóra wokół
nich nie jest aż tak czerwona jak przed zastosowaniem kosmetyku.
Nie mam zastrzeżeń co do wydajności. Wprawdzie
butelka o pojemności 200 ml wystarczyła mi na 3 tygodnie, ale pod uwagę muszę
wziąć fakt, że nie stosowałam tego kosmetyku raz dziennie, a znacznie częściej.
Podsumowując:
Podsumowując mogę powiedzieć jedynie tyle, że cieszę się, że
mogłam przetestować wodę micelarną
Provégol, bo to zmieniło zdecydowanie moje nastawienie do kosmetyków
micelarnych. Przekonałam się, że wśród tej całej masy preparatów nie do końca
skutecznych są też perełki, których stosowanie jest przyjemne i bardzo łatwe.
Myślę, że woda SVR znajdzie na stałe swoje miejsce w mojej łazience. Polecam ją
również Wam.
Ja już mam swojego ulubionego micelka :)
OdpowiedzUsuńA kim jest ten wybranek?
UsuńTeż nie lubię tej warstwy, które zostawiają mleczka, a mimo to latami je używałam :P Teraz przerzuciłam się na micele i dwufazy ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię mleczka i staram sę wybierać te, które własnie nie zostawiają nic na twarzy. ale od czasu do czasu sięgam też po inne kosmetyki do demakijażu.
UsuńJa kończę właśnie micela od garniera :)
OdpowiedzUsuńPS. Nominowałam Cię na moim blogu do Liebster Blog Award, mam nadzieję, że odpowiesz :)
http://mlodabloguje.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award-5.html
Dziękuję bardzo :-) . Postaram się odpowiedzieć jak najszybciej :-))
UsuńSVR mam juz od dawna na liscie chyba przeskoczy torchę wyżej dzieki tobie :)
OdpowiedzUsuńJa też mam jeszcze kilka kosmetyków SVR na swojej chciejliście. Zobaczymy, jak szybko uda mi się zaspokoić swoje chciejstwa.
UsuńNajbardziej rozwalił mnie opis konsystencji, hihi ;D A jeśli chodzi o mnie to ja już od dawna jestem fanką wód micelarnych i w dodatku znacznie tańsze sprawdzają mi się znakomicie, także pewnie się nie skuszę. Ale mój chłopak używa całej serii kosmetyków SVR do swojej bardzo problematycznej skóry trądzikowej i też bardzo sobie chwali!
OdpowiedzUsuńHeh, no wiesz, cięzko jest pisać o czymś, co każdy zna. Tak jest własnie z wodą :-)
Usuńja bardzo lubię płyn micelarny z Garniera :)
OdpowiedzUsuńNo to czuję, że go sobie sprawię i to szybko. =)
OdpowiedzUsuńMiałam okazji używać tej wody micelarnej i byłam z niej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tego produktu :). Też mam wrażliwe oczy, chętnie bym poznała tą wodę z takim działaniem :)
OdpowiedzUsuńJa mam też wrażliwe oczy. Przeważnie pieką i łzawią po kontakcie z kosmetykami do demakijażu. A w towarzystwie tej wody nic się nie dzieje.
UsuńMiałam SVR i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że sprawdził Ci się ten produkt :)
OdpowiedzUsuńTeż badzo mnie to cieszy, bo dzięki SVR odzyskałam wiarę w micele :-)
UsuńNie używałam kosmetyków tej firmy. Cieszę się że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu naprawdę skutecznych miceli, jakie miałam okazję używać.
UsuńPierwszy raz go widzę. Ja uwielbiam mojego micela z MedBeauty :)
OdpowiedzUsuńA ja o Med Beauty nie słyszałam :-)
UsuńNie znam :P
OdpowiedzUsuńNie miałam do tej pory ale chętnie się skuszę na ten płyn micelarny.
OdpowiedzUsuńCzuję się Ewo zachęcona :D
OdpowiedzUsuńJa lubię micele i ten zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z nim jeszcze, ale jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie svr
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za mleczkami, wolę micele. Właśnie szukam fajnego który nie podrażni moich oczu, bo obecnie muszę używać dwóch osobnych ;/
OdpowiedzUsuńSVR nie podrażnia oczu :-)
UsuńJa mam teraz Dermedic i bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńa ja jakiś czas temu wynalazłam specjalną rękawiczkę do usuwania makijażu i już nigdy niczym innym nie będe zmywać makijażu bo rękawiczka radzi sobie z nim dużo lepiej niż płyny , mleczka itp :P
OdpowiedzUsuńWidziałam coś takiego. To chyba było marki GLOV.
UsuńNiestety nie miałam tej wody, może kiedyś przetestuję. :P
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńMyślę,że wypróbuję ,aby się przekonać czy w moim przypadku się sprawdzi;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię micele i na ten też mam ochotę :-)
OdpowiedzUsuńMiałam balsam z SVR był mega, z mocznikiem :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ciekawy, chętnie przetestuje
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam tylko mleczek. Moim pierwszym miecelem był płyn z Biedronki i do tej pory przy nim trwam. W między czasie testowałam inne, ale moim zdaniem temu nic nie dorównuje. Za lekko ponad 4 złote świetnie oczyszczający płyn micelarny to cud :D
OdpowiedzUsuńA ja po teście mleczka biedrobkowego mam uraz do całej tej serii kosmetyków. Wogóle moim zdaniem biedronkowe kosmetyki są marnej jakości.
UsuńTo chyba pierwszy naprawdę skuteczny micel, o jakim słyszę.
OdpowiedzUsuńNapewno pierwszy tak skuteczny, radzący sobie z moim mocnym makijażem oczu.
Usuńo proszę, jeszcze go nie miałam a lubię testować różne płyny micelarne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam micele, odkąd je odkryłam nie patrzę nawet na mleczka :) Tego jeszcze nie miałam, ale widzę, że jest podobny w działaniu do mojego obecnego z Bandi :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie próbowałam tego z Bandi, więc nie mam porównania.
Usuń