Markę Biały Jeleń
pamiętam jeszcze z czasów wczesnego dzieciństwa. W szkole większość dzieciaków
żartowała sobie z preparatów tej firmy, ponieważ kojarzyły się ona raczej z
tandetą i biedą i nie dorastały do pięt tym środkom, które można było zobaczyć
w reklamach telewizyjnych. Był czas, że słuch o Białym Jeleniu zaginął. Lecz
ostatnio pojawił się znowu, oferując nie tylko mydło ale też inne kosmetyki
oraz środki do prania. Aby przekonać się, czy skojarzenia z dzieciństwa są nadal
aktualne sięgnęłam po hipoalergiczny żel do mycia twarzy głęboko oczyszczający,
dla cery tłustej i trądzikowej ze skłonnością do alergii.
Kosmetyk znajduje się
w plastikowej, przezroczystej butelce z
zamknięciem typu flip top. Pozwala
ona w łatwy sposób kontrolować zużycie produktu. Samo zamknięcie pozostawia jednak wiele do życzenia. Po kilku
zastosowaniach zauważyłam, że żel przelewa się bokami nakrętki, brudząc cała
butelkę. Wygląda to bardzo niechlujnie.
Szata graficzna jest prosta. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Ot,
zwykłe plastikowe opakowanie jakich wiele.
Konsystencja jest dość rzadka, lekko glutowata. Kosmetyk nie wylewa
się jednolitą strużką, tylko bardziej przypomina to lekko rozwodniony,
niedokładnie wymieszany kisiel, gdzie są miejsca rzadsze i są miejsca gęstsze.
Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale raczej nie spotkałam się wcześniej z
czymś takim. Pieni się średnio a piana jest raczej rozlazła i nie trzyma się
kupy.
Sam żel jest przezroczysty i ma intensywnie
niebieski kolor. Po wylaniu na dłoń jednak ta barwa gdzieś znika i kosmetyk
staje się delikatnie błękitny.
Mówiąc o zapachu tego
kosmetyku trudno mi określić, jakie dokładnie nuty zapachowe można w nim
odnaleźć. Aromat sam w sobie jest
całkiem przyjemny, chociaż dość mocny. Wrażliwcom może jednak przeszkadzać.
Zapach nie utrzymuje
się na skórze – znika zaraz po spłukaniu żelu.
Pojemność – 175 ml,
Cena – 6,97 zł (w aptece Cefarm).
Od producenta:
„Hipoalergiczny
żel do mycia twarzy Biały Jeleń z oczarem wirginijskim przeznaczony jest do oczyszczania skóry tłustej ze skłonnością do trądziku.
Delikatnie usuwa nadmierną warstwę lipidową skóry nie wysuszając jej oraz zapobiega rozwojowi bakterii.
Przy regularnym stosowaniu zmniejsza łojotok oraz skłonność do powstawania
wykwitów.
Skóra jest idealnie oczyszczona, gładka i świeża przez
cały dzień.
Produkt przebadany dermatologicznie wśród osób z
alergiami skórnymi.
Składniki:
• AC.NETTM – związek kwasu oleinowego i NDGA
- kwas oleinowy - zwalczający nadmierny łojotok,
- NDGA - regulujący wzrost komórek, zmniejszający nadmierne rogowacenie i stany
zapalne skóry;
• ksylitol i laktitol - składniki utrzymujące prawidłową równowagę ekosystemu
mikroflory skóry;
• ekstrakt z oczaru wirginijskiego - działający delikatnie ściągająco i dezynfekująco."
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA,
Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glucoside, Glycerin, Lactitol, Xylitol, Butylene
Glycol, PEG-60 Almond Glycerides, Caprylyl Glycol, Carbomer,
Nordihydroquaiaretic Acid, Oleanolic Acid, Allantoin, Citric Acid, Hamamelis
Virginiana Leaf Water, Alcohol, Tetrasodium EDTA, PEG/PPG-120/10
Trimethylopropane Trioleate, Laureth-2, PEG-14M, Parfum, Sodium Benzoate, CI
42090.
Moja opinia:
Żel Biały Jeleń dobrze spełnia swoją rolę, jeśli chodzi o
oczyszczanie skóry. Usuwa resztki makijażu, pot, kurz. Po umyciu twarz jest czysta do granic możliwości. Dla mnie
osobiście aż za czysta i skrzypiąca. Po kilku użyciach zauważyłam, że po
zastosowaniu tego kosmetyku twarz nie jest zbyt przyjemna w dotyku. Macając ją
mam takie wrażenie, jakbym nie nawilżała jej przez kilka dni. Nie muszę chyba
dodawać, że skóra jest wysuszona i ściągnięta. I nie jest to bynajmniej
przyjemne uczucie. Do tego w miejscach mniej przetłuszczających się odczuwam nawet lekkie pieczenie. Na
nosie i w okolicach brwi pojawiły mi się
też suche skórki, z którymi już od dawna nie miałam do czynienia.
Żel nie zapchał porów, ale zaognił istniejące zmiany, które zostały
mi po przygodzie z podkładem Rimmel Lasting Finish i spowodował wysyp nowych – na czole drobnej kaszki a na brodzie
trzech dorodnych gul. Normalnie załamać się można. Po odstawieniu żelu kaszka
niemalże zniknęła natomiast gule goją się, ale idzie to wolno. A tak swoją
drogą, to aż boję się pomyśleć, co stałoby się, gdyby tego żelu użyła osoba z
cerą chociażby normalną albo wrażliwą. Masakra gwarantowana.
Jeśli chodzi o wydajność, to wybaczcie, ale nie jestem w stanie
określić. Przerwałam stosowanie Białego Jelenia i nie zamierzam do niego
wracać.
Podsumowując:
Spotkanie po latach z marką Biały Jeleń niestety nie skończyło się
pomyślnie dla mojej cery. Może inne produkty są nieco lepsze, ale ja już na
pewno się na resztę nie skuszę. Przygoda
z żelem skutecznie mnie zniechęciła.
Ja lubię ich żele :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad jego zakupem, ale na szczęście wybrałam inny żel :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze ze kosmetyki niby hipoalergiczne mają w skladzie Sls, też nie podobają mi się te kosmetyki :-(
OdpowiedzUsuńMnie się wydawało, że właśnie kosmetyki dla alergików powinny być na maksa łagodne. A tu taki klops.
UsuńNo nie faktycznie beznadziejny a niby hipoalergiczny....
OdpowiedzUsuńPamiętam je z dawnych czasów :), Jakiś czas temu miałam ze 2 ich produkty, szału nie zrobiły ale nie było aż tak źle jak z tym :).
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie też sięgnęłam po ten żel pod wpływem dobrych opinii na temat produktów Biały Jeleń. No i jak wszystkie są takie cudowne to ja dziękuję.
UsuńJak wysusza to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWysusza. Ja raczej nie mam problemy z suchymi skórkami. a po tym żelu mój nos wyglądał okropnie.
Usuńwooow piekny kolorek w buteleczce ;) nie mialam okazji ale ogolnie Biały Jeleń sobie bardzo chwalę ;)
OdpowiedzUsuńPo wylaniu na dłoń wiele uroku niestety traci.
UsuńDawno nie miałam nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńWiesz. Teraz mi uświadomiłaś dlaczego mam jakas niechęć do jelenia! To pewnie niejasny majak, wspomnienie z dzieciństwa:). Prawda taka, ze nawet po wypróbowaniu ich całkiem dobrego płynu do demakijażu wciaz gdzies oczekuje, ze cos bedzie nie halo :)
OdpowiedzUsuńZa moich dziecięcych lat Biały Jeleń miał raczej mierną opinię. Dla mnie od zawsze kojarzy się z szarym mydłem.
Usuńkosmetyki z jelenia jakoś mnie kuszą ;/
OdpowiedzUsuńMiałam też żel i pamiętam, że dla mojej tłustej skóry był dobry :)
OdpowiedzUsuńNo to widocznie coś z moją skórą jest nie tak. Ale z drugiej strony skoro miał zwalczać trądzik a tylko go nasilił...więc może to wina kosmetyku.
UsuńMnie odstraszyłaby już ta konsystencja.
OdpowiedzUsuńStrasznie nieprzyjemny. Ja miałam piankę do mycia twarzy, która sprawowała się bardzo dobrze. Lekko przesuszała, ale tragedii nie było. No i nigdy nie zsypało mnie po niej.
OdpowiedzUsuńmi tez bviały jelen sie kojarzy jakoś nie tego :) ale to tez wina takich opakowan nieciekawych ja tam lubue ładne opakowania:)
OdpowiedzUsuńJa jestem w stanie zaakceptować brzydsze opakowanie o ile jakość kosmetyku mnie urzeknie.
Usuńniestety ja nie lubię tych żeli .
OdpowiedzUsuńZe względu na SLS odpada ;]
OdpowiedzUsuńlubie jelenia:)
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie miałam nigdy okazji próbować Jelonka :(
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po produkty z Białego Jelenia. :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żelu do mycia twarzy z tej firmy, ale po Twojej recenzji tego będę unikać :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie przed bubelkiem ;)
OdpowiedzUsuńJa mam niestety suchą skórę,więc nie kupię go;)
OdpowiedzUsuńJa mam niestety suchą skórę,więc nie kupię go;)
OdpowiedzUsuńMi się nigdy ta firma tak nie kojarzyła, że jest jakaś gorsza :) Aczkolwiek to wysuszenie na pewno nie zachęca i generalnie słabo to wygląda, więc raczej po niego nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze spotkanie z tym zelem nie było dla Ciebie przyjemne :)
OdpowiedzUsuńJa lubię szare mydło tej firmy, nie uczula,nie podrażnia :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że na mojej buźce też by się nie spisał ów żel, mam strasznie kapryśną mordkę, więc skoro u Ciebie źle wpłynął na stan cery, to myślę, że u mnie byłoby to samo. Nie skusze się ;) Ale polecam żele do mycia buźki z Sylveco, najbardziej tymiankowy ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakby się u mnie sprawdził. Myślę, że kiedyś go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuń